Sąd w Berlinie skazał w środę na blisko cztery lata więzienia Wietnamczyka, który udzielił wydatnej pomocy tajnym służbom wietnamskim w uprowadzeniu w zeszłym roku byłego członka kadry zarządzającej przedsiębiorstwem i przeszmuglowaniu go do Wietnamu.
Skazany Wietnamczyk, legitymujący się także czeskim obywatelstwem, w zeszłym tygodniu przyznał się do udziału w uprowadzeniu Trinh Xuan Thanha, który w Wietnamie dostał karę dożywotniego więzienia.
Longa N.H. sąd w Berlinie za pomoc wietnamskim służbom skazał na trzy lata i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Groziło mu 7,5 roku więzienia. Na zmniejszenie do czterech lat kary, o jaką występowali oskarżyciele, miało wpływ przyznanie się do winy podsądnego. Rzeczniczka sądu Lisa Jani powiedziała, że sędziowie uznali, iż oskarżony brał udział w dużej operacji wietnamskich tajnych służb, w które zamieszani byli też pracownicy ambasady w Berlinie, i że cała sprawa stanowiła "bezprecedensowe naruszenie niemieckiej suwerenności".
Przeszmuglowany do Wietnamu
Thanh ubiegał się w Niemczech o azyl i jego zniknięcie razem z jego partnerką spowodowało pogorszenie w niemiecko-wietnamskich stosunkach. Niemieckie MSZ oskarżyło nawet Wietnam o złamanie prawa międzynarodowego.
Sąd ustalił, że Long N.H. 20 lipca zeszłego roku w Pradze wynajął samochód wykorzystany trzy dni później w Berlinie do porwania. W berlińskiej dzielnicy Tiergarten Wietnamczyk Trinh Xuan Thanh został siłą wciągnięty do samochodu, a następnie wywieziony z kraju. 31 lipca wietnamska policja poinformowała, że tego dnia oddał się on dobrowolnie w ręce władz po 10 miesiącach poszukiwań.
Potem telewizja państwowa w Hanoi pokazała nagranie, na którym Wietnamczyk zapewnia, że sam wrócił do kraju, by naprawić błędy, które popełnił. Thanh, były szef firmy związanej z państwowym koncernem petrochemicznym PetroVietnam Construction JSC, należał do ponad setki ludzi, w dużej części z państwowych wietnamskich przedsiębiorstw, którzy byli prześladowani, więzieni, a kilku nawet otrzymało wyroki śmierci. Wietnam oskarżał Thanha o spowodowanie strat w wysokości 125 mln euro. W 2016 roku utracił on mandat w parlamencie, został też wykluczony z rządzącej Komunistycznej Partii Wietnamu. Władze Wietnamu zabiegały o jego ekstradycję do kraju. W chwili porwania postępowanie ekstradycyjne i rozpatrywanie wniosku o azyl były w toku. Według rzeczniczki sądu w uprowadzeniu do Wietnamu odegrała rolę też Słowacja, ale nie jest jasne, czy było to działanie świadome. Long N.H. ma prawo odwołać się od wyroku, ale, jak podaje Reuters, przebywa w areszcie.
Autor: ads\mtom / Źródło: PAP