Z powodu możliwego "konfliktu interesów" z mandatu poselskiego i funkcji w swej partii, bawarskiej CSU, zrezygnował deputowany do Bundestagu Tobias Zech. Informację o decyzji polityka przekazał w czwartek późnym wieczorem sekretarz generalny CSU Markus Blume, dodając, że "to właściwy krok".
Decyzja o rezygnacji z mandatu poselskiego Tobiasa Zecha ma związek z jego działalnością biznesową, ale nie ma nic wspólnego z obecną tak zwaną aferą maseczkową w Niemczech – podkreślił sekretarz generalny partii CSU Marku Blume. Zech wyjaśnił, że rezygnuje z mandatu poselskiego i funkcji partyjnych, by "chronić swoją rodzinę" i "nie narażać swojej partii na szkody".
Magazyn "Der Spiegel" podał wcześniej, że w 2016 roku Tobias Zech, który już zasiadał z ramienia CSU w Bundestagu, przyjął "pięciocyfrową kwotę" za lobbowanie na rzecz partii byłego premiera Macedonii Północnej Nikoły Gruewskiego. Dwa lata później Gruewski uciekł ze swojego kraju, by uniknąć kary więzienia za korupcję, i otrzymał azyl na Węgrzech jako uchodźca polityczny.
Tobias Zech zapewnia jednak, że wówczas stale informował władze Bundestagu o swej "działalności pozaparlamentarnej". Według niemieckich mediów to kolejna wizerunkowa porażka bloku partii chadeckich CDU/CSU.
Afery w CSU i słabnące poparcie przed wyborami
Kilka tygodni temu wybuchła w Niemczech tzw. afera maseczkowa, gdy ujawniono, że dwóch chadeckich deputowanych do Bundestagu w czasie pandemii pobrało wysokie prowizje za pośrednictwo w handlu maseczkami ochronnymi; pojawiły się podejrzenia o korupcję. Obaj posłowie opuścili szeregi swoich partii - CDU i CSU, dodatkowo jeden zrezygnował z mandatu ze skutkiem natychmiastowym, a drugi zapowiedział, że jesienią nie będzie kandydować w wyborach do parlamentu.
W niedzielnych wyborach do parlamentów krajowych w Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynacie CDU zanotowała najgorsze w historii wyniki. Chadecy tracą poparcie także w sondażach. Jak pisze "Der Spiegel", słabnące poparcie dla rządzących partii CDU i CSU to także rezultat klęski kampanii szczepień i ogólnie złego zarządzania kryzysowego w okresie pandemii.
Źródło: PAP