Rosja jest gotowa zrezygnować z rozmieszczania rakiet krótkiego zasięgu typu Iskander przy polskiej granicy, jeżeli przyszła administracja USA nie zainstaluje elementów amerykańskiego systemu antyrakietowego w Europie Środkowej - powiedział przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej Konstantin Kosaczow.
Wszystkie środki, które ogłosił prezydent [Dmitrij Miedwiediew - red.], mogą wciąż być cofnięte, jeśli Amerykanie zaniechają swojej strategii wzmacniania obecności w Europie. Konstantin Kosaczew, komisja spraw zagranicznych Dumy
- Wszystkie środki, które ogłosił prezydent [Dmitrij Miedwiediew - red.], mogą wciąż być cofnięte, jeśli Amerykanie zaniechają swojej strategii wzmacniania obecności w Europie - uważa Kosaczow. Gra toczy się o zainstalowanie systemu Iskander w obwodzie kaliningradzkim, gdzie pocisk balistyczny o zasięgu ok. 300 km przygotowywany jest do uderzeń na cele lądowe.
Zapowiedź prezydent Miedwiediewa już wywołała żywe reakcje, nie tylko w Polsce. Rzecznik Sojuszu Północnoatlantyckiego Robert Pszczel podważył zgodność rosyjskiego scenariusza z prawem międzynarodowym. - Jeśli to się potwierdzi, wywoła poważne zaniepokojenie co do zgodności z istniejącymi założeniami kontroli zbrojeń - mówił francuskiej agencji AFP.
Co zrobi USA?
Przyszłość amerykańskiego systemu antyrakietowego, w tym jego częściowe rozmieszczenie w Polsce i Czechach z pewnością będzie jednym z ważnych zagadnień przyszłej administracji z Barackiem Obamą na czele. Dotąd sam prezydent-elekt nie zajął jednoznacznego stanowiska w sprawie. Co do relacji z Rosją, Obama zachowywał daleką wstrzemięźliwość w swoich wypowiedziach nie chcąc zawczasu zamykać drzwi przed Kremlem. Stąd też Kosaczew nadal uważa, że następny prezydent USA będzie miał wątpliwości, co do znaczenia systemu antyrakietowego w Europie Środkowej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: www.tvn24.pl