Nici z pierwszej podróży Kima. Pojedzie figurant


Doniesienia o pierwszej zagranicznej podróży Kim Dzong Una okazały się przedwczesne. Oficjalne media Korei Północnej ucięły spekulacje, jakoby dyktator miał pojechać do Iranu. Uda się tam formalny prezydent kraju, czyli de facto figurant.

Plotki o rzekomej wizycie Kim Dzong Una w Teheranie pojawiły się w ostatnich dniach. Dyktator miał się tam wybierać na 16. szczyt państw niezaangażowanych, jednego z nielicznych międzynarodowych forów, w których bierze udział Korea Północna.

Doniesienia o planowanej podróży Kima były niecodzienne, bowiem od kilku dekad żaden z kolejnych władców Korei Północnej nie udał się na szczyty ruchu. Pogłoski mogły się jednak wydawać prawdopodobne, bowiem Phenian ma bardzo dobre stosunki z Teheranem, dzięki bliskiej współpracy w dziedzinie militarnej i transferom technologii rakietowej.

Jak nie Kim to Kim

Spekulacje na temat pierwszej zagranicznej podróży Kima okazały się być jednak chybione. Na szczyt ponownie pojedzie bowiem prezydent (Przewodniczący Prezydium Najwyższego Zgromadzenia Ludowego) Korei Północnej, Kim Yong Nam, który faktycznie jest figurantem pozbawionym jakiejkolwiek realnej władzy. Złoży też przy okazji "wizytę dobrej woli" w Teheranie.

Zagraniczna podróż mogłaby być objawem dalszego "ocieplania" wizerunku młodego dyktatora. Do tej pory liczne publiczne wystąpienia, zapowiedzi reform, usunięcie części twardogłowych popleczników swojego ojca oraz pokazywanie się w towarzystwie żony, zdecydowanie odbiega od postępowania Kim Dzong Ila. Owa wizerunkowa odwilż rodzi za granicą nadzieje, że Kim Dzong Un poprowadzi Koreę Północną w kierunku odwilży. Częstsze podróże zagraniczne mogłby być jednym z jej objawów.

Autor: mk\mtom / Źródło: Reuters