NATO nigdy nie dążyło do prowokacji. Odstraszamy złoczyńców, ale w razie potrzeby będziemy chronić każdy centymetr naszego Sojuszu - mówił TVN24 podpułkownik Edmunds Svencs z 4. Brygady Gwardii Narodowej Łotwy. Jego jednostka bierze udział w ćwiczeniach morskich Baltops, które odbywają się w państwach bałtyckich. Udział w manewrach bierze 6,5 tysiąca żołnierzy z kilkunastu państw Sojuszu, w tym z Polski.
W ćwiczeniach Baltops, które rozpoczęły się 5 czerwca, udział biorą jednostki z Polski, USA, Szwecji, Holandii, Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Danii, Hiszpanii, Litwy, Łotwy, Finlandii i Norwegii.
Manewrom przygląda się reporter TVN24 Artur Molęda, który rozmawiał z podpułkownikiem Edmundsem Svencsem z 4. Brygady Gwardii Narodowej Łotwy. - Jesteśmy na północno-wschodniej flance NATO. Moja brygada odpowiedzialna jest za ochronę tej linii brzegowej i bardzo ważne jest, żebyśmy wszyscy szkolili się w jej obronie - powiedział.
Dodał, że żołnierze ćwiczą "przyjmowanie i pomoc siłom alianckim, które się tu desantują". - NATO w swojej definicji nigdy nie dążyło do prowokacji. Odstraszamy złoczyńców, ale w razie potrzeby będziemy chronić każdy centymetr naszego Sojuszu - zaznaczył.
- W ćwiczeniach bierze udział około sześciu tysięcy żołnierzy, dlatego są to ćwiczenia na poziomie Sojuszu - podkreślił.
Ćwiczenia Baltops są największymi międzynarodowymi manewrami organizowanymi na Morzu Bałtyckim. Organizowane są od 1972 roku.
Źródło: TVN24, PAP