Rosjanie twierdzą, że we wtorek ukraińskie drony zaatakowały Moskwę i jej okolice. Uderzenie miało zostać odparte, a pięć dronów przechwycono. Nie odnotowano żadnych ofiar ani szkód. We wczesnych godzinach porannych na pewien czas zawieszono działanie moskiewskiego lotniska Wnukowo. Kijów nie odniósł się do oskarżeń Kremla.
Strona rosyjska przekazała we wtorek rano, że moskiewska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła cztery drony, a piąty spadł na ziemię, rozbijając się w dzielnicy Odincowo na zachodnich przedmieściach stolicy. W wyniku rzekomego ataku nikt nie odniósł obrażeń oraz nie odnotowano żadnych szkód.
"Ataki zostały odparte przez obronę przeciwpowietrzną. Wszystkie wykryte drony zostały wyeliminowane" - przekazał mer Moskwy Siergiej Sobianin.
We wczesnych godzinach porannych na pewien czas moskiewskie lotnisko Wnukowo w Moskwie ograniczyło starty i lądowania z "technicznych przyczyn leżących poza kontrolą portu" - poinformowały rosyjskie władze lotnicze Rosawiacja, cytowane przez Reutersa. Kilkanaście lotów przekierowano na inne lotniska.
Ukraina nie odniosła się do rosyjskich oskarżeń
Rosyjskie resorty obrony oraz spraw zagranicznych określiły uderzenie jako akt terroru. Rzecznika MSZ Maria Zacharowa oświadczyła, że "reżim w Kijowie próbował zaatakować obszary, na których znajduje się infrastruktura cywilna".
Strona ukraińska nie odniosła się na razie do tych oskarżeń.
Reuters zwraca uwagę, że ataki dronów na terytorium Rosji nasiliły się w ostatnich miesiącach. W maju odnotowano incydent z udziałem dronów nad Kremlem, z kolei w zeszłym miesiącu bezzałogowce uderzyły w rosyjską infrastrukturę naftową.
Źródło: Reuters, PAP