"Mobilizacja" separatystów "przykrywką do nowej ofensywy wojsk rosyjskich"


W samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej za kilka dni zostanie ogłoszona powszechna mobilizacja. Plany separatystów są ambitne - chcą wziąć pod broń 100 tys. "poborowych". Według ukraińskich ekspertów rebelianci zamierzają wykorzystać cywilów w charakterze żywej tarczy, a zmuszając mieszkańców do walki, próbują zrekompensować sobie straty w przegranej bitwie o Debalcewe. - Mimo antyukraińskich nastrojów mieszkańcy Donbasu nie chcą walczyć. Rebelianci spróbują zmobilizować siły obywatelskie przemocą i wykorzystać ludzi w charakterze tarczy przed oddziałami wojsk rosyjskich - mówił zastępca dowódcy ukraińskiego batalionu ochotniczego OUN Borys Humenyuk.

"Premier" republiki donieckiej Aleksander Zacharczenko tłumaczy, że specjalny pobór będzie "odpowiedzią" na mobilizację ogłoszoną przez władze w Kijowie. Przywódca rebeliantów nie chce być gorszy - zamierza zmobilizować podobną liczbę poborowych. Zapowiada, że sformuje pięć nowych brygad, które będą przeznaczone zarówno do obrony, jak i ofensywy: trzy zmechanizowane, artyleryjska i czołgowa.

Kto otrzyma powołanie do "wojska" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej?

Kto walczy w szeregach rebeliantów?

- Wątpliwe, by Zacharczence udało się zmobilizować odpowiednią liczbę tak zwanych ochotników. W szeregach rebeliantów w Donbasie liczba miejscowych mieszkańców stanowi zaledwie ok. 25 procent. Pozostali to najemnicy i żołnierze rosyjscy. Biorąc pod uwagę, że w ogarniętym walkami Donbasie nie zostało wielu zwolenników separatystów, dodatkowe posiłki będą ściągane z Rosji - prognozował ukraiński analityk Jurij Karin.

"Mobilizacja na okupowanych obszarach Doniecka ma zamaskować wprowadzenie kolejnego kontyngentu żołnierzy rosyjskich w rejon konfliktu" - pisał portal ukraińskiej sekcji Radia Swoboda, cytując kijowskiego politologa Ołeksandra Palija.

Analityk stwierdził, że ogłoszona przez separatystów mobilizacja może być "przykrywką" do nowej ofensywy wojsk rosyjskich.

Zaapelował także do rządu w Kijowie, by wzmocnił obronę kraju w związku z zapowiedziami donieckich rebeliantów.

Ludzie w charakterze żywej tarczy

Zastępca dowódcy ukraińskiego batalionu ochotniczego OUN Borys Humeniuk twierdzi, że mimo antyukraińskich nastrojów mieszkańcy Donbasu w większości nie chcą walczyć.

- Mieszkańcy Donbasu nie akceptują władz w Kijowie, ale poznali także, czym jest "braterska pomoc" ze strony separatystów. Dlatego nie chcą walczyć za Noworosję. Rebelianci spróbują zatem zmobilizować siły obywatelskie przemocą i wykorzystać cywilów w charakterze żywych tarcz. 100 tys. ochotników przywódcy rebeliantów nie znajdą. Ale mogą zebrać ludzi za pomocą bagnetów i uczynić je tarczą przed oddziałami wojsk rosyjskich - mówił Humenyuk.

Próby utworzenia "armii Noworosji"

Portal ukraińskiej telewizji Espreso.tv przypomniał, że poprzednie próby utworzenia z miejscowych mieszkańców "armii Noworosji" zazwyczaj kończyły się fiaskiem: "Jedynie, co udało się osiągnąć przywódcom rebeliantów w Doniecku i Ługańsku, to masowa ucieczka mężczyzn z okupowanych przez nich terenów na terytorium Ukrainy lub do Rosji".

Espreso.tv cytowała ukraińskiego eksperta i deputowanego parlamentu Dmytra Tymczuka relacjonującego sytuację na wschodzie Ukrainy, który szacuje, że ogólna liczba "zmobilizowanych" przez separatystów od rozpoczęcia konfliktu w Donbasie sięgnęła dotąd zaledwie tysiąca osób.

"Bezdomni, alkoholicy, narkomani"

"Tak więc możemy stwierdzić, że ponowne dokompletowanie uzbrojonych formacji terrorystów w wyniku mobilizacji nie będzie możliwe, a lokalni bezdomni, alkoholicy i narkomani, dla których wojna stała się jedynym wyjściem i sensem życia, bohatersko zmarli. Chętnych natomiast, by powtórzyć ich czyny, jest coraz mniej" - ironizował portal Espreso.

Przypomniał, że rebelianci w kontrolowanych przez siebie terenach prowadzili "inną" mobilizację: uprowadzali mieszkańców i wysyłali ich do przymusowych prac, w tym przy kopaniu okopów.

"Gdyby w obwodzie donieckim faktycznie zostało 100 tys. mężczyzn gotowych do walki, już dawno zostaliby przez rebeliantów zmobilizowani. Wygląda więc na to, że to na Kremlu najwyraźniej zaplanowali inwazję na Donbas w liczbie 100 tys. 'zmobilizowanych' rosyjskich najeźdźców" - komentowała ukraińska gazeta "Codzienny Lwów".

Rzecznik operacji antyterrorystycznej w Donbasie Andrij Łysenko powiedział, że mobilizacja rebeliantów oznacza próbę zrekompensowania ogromnych strat w przegranej walce o Debalcewe, gdzie separatyści dążyli do utworzenia kotła, zamykając w okrążeniu ok. 10 tys. żołnierzy ukraińskich.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: tas\mtom / Źródło: RadioSvoboda.org, "Codzienny Lwów", tvn24.pl

Tagi:
Raporty: