94-letni Nelson Mandela trafił w nocy z piątku na sobotę po raz kolejny do szpitala z powodu infekcji płuc. Jego stan jest określany jako "poważny, lecz stabilny" - poinformował w sobotę urząd prezydenta RPA. Później dodał, że Mandela oddycha samodzielnie, co należy uznać za dobry znak.
- Tej nocy, ok. godziny 1.30 poczuł się gorzej i został przewieziony do szpitala w Pretorii. Jego stan jest poważny, lecz stabilny - głosi komunikat gabinetu prezydenta Jacoba Zumy.
Jak zauważa Reuters, użycie słowa "poważny" może wskazywać, że z Mandelą jest faktycznie źle. Na Twitterze pojawiły się już apele o modlitwy za 94-letniego przywódcę. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron napisał m.in. "Moje myśli są z Nelsonem Mandelą".
Rzecznik Zumy powiedział jednak, że "lekarze zapewnili go, iż Mandela jest spokojny o swój stan".
"Madiba" - jak go nazywają mieszkańcy RPA, skończy w lipcu 95 lat. Na wiosnę był już przez 10 dni w szpitalu, także z powodu infekcji płuc. Na zrobionych pod koniec kwietnia zdjęciach wyglądał na bardzo osłabionego.
My thoughts are with Nelson Mandela, who is in hospital in South Africa
— David Cameron (@David_Cameron) June 8, 2013
Gruźlica i jej skutki
Mandela został pierwszym czarnoskórym prezydentem w RPA po wygranej w wyborach w 1994 r. Podczas pobytu w więzieniach, w których spędził łącznie 27 lat za walkę z apartheidem, zaraził się gruźlicą. W 1988 r. spędził z tego powodu sześć tygodni w szpitalu i od tego czasu często zapada na infekcje płuc. Weterana walki z apartheidem i laureata Pokojowej Nagrody Nobla z 1993 r. hospitalizowano także na początku grudnia ubiegłego roku z powodu infekcji dróg oddechowych. Przeszedł też operację usunięcia kamieni żółciowych. Były prezydent przebywał wówczas w szpitalu prawie trzy tygodnie.
Autor: jk//kdj / Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl