Do zdarzenia doszło 4 sierpnia ubiegłego roku. 17-letni wówczas Brytyjczyk zepchnął przybyłego z Francji wraz z rodziną sześciolatka z platformy widokowej na 10. piętrze londyńskiej galerii sztuki Tate Modern. Dziecko spadło na dach znajdujący się na wysokości piątego piętra.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zepchnął dziecko z 10. piętra galerii Tate Modern. "Nic nie wskazuje na to, by znał ofiarę">>>
Nastolatek w grudniu 2019 roku został uznany winnym zarzutu próby morderstwa. W piątek usłyszał sentencję wyroku. Sędzia Maura McGowan powiedziała, że chociaż chłopiec przeżył, to jego życie nigdy nie będzie takie samo i wymaga stałej opieki swoich rodziców. - Tego dnia próbował pan kogoś zabić. Prawie zabił pan sześcioletniego chłopca - powiedziała sędzia, zwracając się do skazanego.
Skazany ma spędzić w więzieniu co najmniej 15 lat. - Może pan nigdy nie wyjść na wolność - zaznaczyła sędzia.
Chciał trafić do telewizji
Brytyjczyk tuż po zdarzeniu został zatrzymany przez policję. Powiedział, że planował zabicie kogoś w muzeum, by trafić do telewizyjnych wiadomości. Wcześniej szukał w internecie informacji, jak kogoś zabić.
Po zatrzymaniu przebywał pod surowym nadzorem w jednym ze szpitali, gdyż ma zdiagnozowany autyzm i zaburzenia osobowości. Sędzia, odczytując wyrok, wyraziła jednak stanowisko, że jego stan nie usprawiedliwia popełnionego czynu. Dodała, że skazany stanowi "poważne i bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa".
"Cierpi. Nie ma słów, które wyraziłyby to, przez co przechodzimy"
Sześciolatek przeżył, ale doznał licznych obrażeń, w tym krwawienia do mózgu oraz złamań kilku kości.
Przed budynkiem sądu, który wydał wyrok, przedstawiciel policji odczytał w imieniu rodziców ofiary ich oświadczenie. Stwierdzili w nim, że chłopiec dopiero w styczniu zaczął ponownie samodzielnie jeść, ma kłopoty z mówieniem i jest nadal bardzo słaby. Przed nim wieloletnia fizyko- i psychoterapia.
"Porusza się na wózku inwalidzkim. Nosi szyny na lewym ramieniu i obu nogach, a dni spędza w specjalnym gorsecie w pozycji siedzącej" - opisali rodzice chłopca. "Cierpi. Nie ma słów, które wyraziłyby to, przez co przechodzimy" - dodali.
Autorka/Autor: tmw//rzw
Źródło: Reuters