Pierwsza bomba wybuchła zaraz po wieczornej modlitwie. Kolejna chwilę później


W eksplozji dwóch samochodów pułapek w Bengazi na wschodzie Libii zginęły co najmniej 33 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Obrażenia odnieśli między innymi wysocy rangą przedstawiciele służb bezpieczeństwa.

Do pierwszej eksplozji doszło w dzielnicy Al Salmani, gdy muzułmańscy wierni wychodzili z meczetu po wieczornej modlitwie.

Druga eksplozja nastąpiła około kwadrans później, po tym, jak na miejsce przybyły służby medyczne oraz służby bezpieczeństwa. Eksplodował zaparkowany po przeciwnej stronie jezdni samochód. Siła eksplozji była znacznie potężniejsza i dosięgnęła ambulans, powodując dużo większą liczbę ofiar śmiertelnych.

Na razie nie wiadomo, kto przeprowadził zamach. Wśród ofiar są zarówno wojskowi związani z generałem Chalifą Haftarem, jak i cywile - poinformowały lokalne władze.

Wojna w Libii

Od obalenia wieloletniego dyktatora Libii Muammara Kadafiego w 2011 roku kontrolę nad Trypolisem sprawuje kilka różnych grup zbrojnych, między którymi dochodzi do ustawicznych walk. W kraju konkurują ze sobą trzy główne ośrodki władzy i tysiące lokalnych bojówek.

ONZ zaangażowana jest w próby zainicjowania rozmów między rywalizującymi frakcjami libijskimi, by przygotować wybory parlamentarne i prezydenckie w 2018 roku.

W grudniu zeszłego roku siły lojalne wobec Haftara przejęły po ponad trzech latach walk całkowitą kontrolę nad Bengazi, pokonując islamistów - przypomina Reuters. Jak zaznacza agencja, w ostatnich miesiącach tym miastem nad Morzem Śródziemnym regularnie wstrząsały ataki bombowe. Często dochodziło do nich przed meczetami.

Na południe od Bengazi znajduje się jedyna w Libii enklawa, nad którą kontrolę sprawuje tak zwane Państwo Islamskie (IS).

Autor: pk//kg / Źródło: PAP, Reuters