Do kolejnych starć antyrządowych demonstrantów z policją doszło w niedzielę późnym wieczorem w stolicy Libanu, Bejrucie. Tak jak dzień wcześniej, w zamieszkach rannych zostało kilkadziesiąt osób.
Demonstranci starli się z policją w centrum miasta, w pobliżu parlamentu. Siły bezpieczeństwa użyły przeciwko nim gazu łzawiącego, pałek i armatek wodnych.
Antyrządowe protesty trwały w niedzielę też w innych miastach Libanu, gdzie demonstranci m.in. podpalali lokalne biura partii politycznych, w tym byłego premiera Saada Haririego i prezydenta Michela Aouna.
Kryzy polityczny w Libanie
Demonstranci są przeciwni powrotowi na stanowisko premiera Libanu Saada Haririego, który ustąpił 29 października pod wpływem masowych manifestacji ulicznych i oskarżeń całej politycznej elity Libanu o korupcję i doprowadzenie do najgorszej od dziesięcioleci sytuacji gospodarczej kraju. Od tego czasu trwają negocjacje między głównymi partiami na temat sformowania nowego gabinetu.
Na poniedziałek prezydent Michel Aoun zapowiedział konsultacje z parlamentem w sprawie powołania nowego premiera i rządu. Według protestujących, mimo wcześniejszych obietnic powołania rządu pozapartyjnych ekspertów, prezydent może ponownie powierzyć misję sformowania rządu Haririemu.
Demonstranci domagają się utworzenia rządu niezwiązanego z partiami zaliczanymi do politycznego establishmentu.
Agencja Reutera zauważa, że Liban potrzebuje pilnie nowego rządu, który wyprowadziłby kraj z obecnego impasu politycznego i kryzysu gospodarczego. Zagraniczni kredytodawcy są gotowi pomóc krajowi, ale tylko wówczas, gdy będzie on miał stabilny rząd zdolny do przeprowadzenia koniecznych reform.
Autor: ft/adso / Źródło: PAP