Wygnanie i represje, szantaż i groźby ze strony Rosji. Dla Mustafy Dżemilewa, przywódcy Tatarów krymskich, to był niezwykle trudny rok. Teraz został deputowanym ukraińskiej Rady Najwyższej z listy prezydenta Blok Petra Poroszenki. Wcześniej zasiadał w parlamencie jako członek Batkiwszczyny Julii Tymoszenko. W maju Dżemilew został pierwszym laureatem polskiej Nagrody Solidarności.
Urodzony w 1943 roku na Krymie, legendarny przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew został deportowany do Kazachstanu i od najmłodszych lat chciał wrócić do ojczystej ziemi. W 1961 roku założył w Taszkiencie Związek Młodzieży Krymskotatarskiej, za co został relegowany z politechniki. W 1969 roku był jednym z twórców Inicjatywnej Grupy ds. Ochrony Praw Człowieka. Wielokrotnie trafiał przez to do więzień i łagrów, w których spędził w sumie około 15 lat. Został skazany za "rozpowszechnianie poglądów, szkalujących ustrój radziecki".
Gdy w 1987 roku przeprowadził się do Bachczysaraju na Krymie, zabrał się za tworzenie Grupy Inicjatywnej Narodowego Ruchu Tatarów Krymskich. Od początku lat 90. był przewodniczącym Medżlisu - parlamentu Tatarów krymskich.
Od 1998 roku z kilkuletnią przerwą zasiadał w ukraińskim parlamencie z ramienia różnych partii: Narodowego Ruchu Ukrainy, Naszej Ukrainy i Batkiwszczyny. Pozostał jednak bezpartyjny.
Gdy w listopadzie 2013 roku wybuchły protesty na Majdanie, Mustafa Dżemilew występował na scenie w Kijowie, zapewniając, że Tatarzy krymscy zawsze będą popierać demokratyczne siły Ukrainy.
Po obaleniu prezydenta Wiktora Janukowycza i zmianie rządu na Krymie rozpoczęły się demonstracje sił prorosyjskich. Tatarzy krymscy organizowali kontrmanifestacje, deklarując, że Krym należy do Ukrainy.
Wygnanie po raz drugi
Eskalacja konfliktu - przy wybitnym udziale wojsk rosyjskich, które, jak przyznał prezydent Władimir Putin, "pomagały" przejąć władzę nad półwyspem samozwańczym, posłusznym wobec Rosji politykom - doprowadziła do aneksji Republiki Krym przez Federację Rosyjską.
Od tego czasu Mustafa Dżemilew był szykanowany, a nowe krymskie władze - m.in. prokurator generalna Natalia Pokłońska - zakazały mu wjazdu na półwysep, choć wciąż przebywa tam jego rodzina.
Syn Mustafy Dżemilewa, Hajser, od ponad roku przebywa w areszcie oskarżany o zabójstwo. Sąd Apelacyjny w Kijowie uznał, że był to przypadek, a Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał wypuścił Hajsera, jednak wówczas doszło do aneksji Krymu, a mężczyzna pozostał w areszcie.
We wrześniu Mustafa Dżemilew dowiedział się, że jego syn został przewieziony do Rosji, gdzie grozi mu dożywocie. Dżemilew alarmuje, że na Krymie od kilku miesięcy zginęło lub zaginęło co najmniej 18 młodych Tatarów krymskich, protestujących przeciwko aneksji półwyspu. Dżemilew oświadczył, że odpowiedzialne za to są rosyjskie służby specjalne.
W tych wyborach startował z nr 5 listy Bloku Petra Poroszenki.
Autor: asz//gak / Źródło: censor.net,ua, "Ukraińska Prawda"
Źródło zdjęcia głównego: senat.gov.pl | K. Czerwińska