Kryzys szaleje, a minister pijany?


Japonia znalazła się w najgorszym kryzysie od zakończenia wojny i wygląda na to, że rząd zapłaci za niego dymisją. Na pewno jego wizerunku nie poprawiają oskarżenia wobec ministra finansów Shoichi Nakagawy.

Minister znany jest w Tokio z alkoholowych upodobań. Tym razem, na spotkaniu z dziennikarzami po zakończeniu konferencji ministrów finansów i szefów banków centralnych G7 w Rzymie, mówił bełkotliwie, przysypiał, a także usiłował odpowiadać na pytania, kierowane do kogoś innego. Dziennikarze natychmiast ocenili, że był pod wpływem alkoholu.

Sam Nakagawa zdecydowanie temu zaprzecza. Twierdzi, że na poprzedzającym konferencję prasową wspólnym lunchu uczestników konferencji G7 wypił tylko niecałą lampkę wina, a jego zachowanie było prawdopodobnie wynikiem zażycia zbyt dużej ilości leków na przeziębienie. Nie zaprzeczył jednak, że poprzedniego dnia pił alkohol.

Minister do dyspozycji, premier nie dymisjonuje

Opozycja nie przepuściła jednak okazji i zażądała zbadania sprawy przez parlament, sugerując iż minister - jeden z najbliższych współpracowników premiera Taro Aso - powinien podać się do dymisji. - Powinien sam zrezygnować lub zostać zdymisjonowany. Jeśli to się nie stanie, wystąpimy do parlamentu z wnioskiem o wotum nieufności - ostrzegł sekretarz generalny Partii Demokratycznej Yukio Hatoyama.

Sam Nakagawa ogłosił, że jest gotów odejść, jeśli zażyczy sobie tego premier Taro Aso. Szef rządu najwyraźniej nie uznał jednak zamieszania wokół ministra za podstawę do zwolnienia go z urzędu. - Powiedział mi, bym dalej wypełniał swoje obowiązki - oświadczył Nakagawa po spotkaniu z szefem rządu.

Gospodarka dołuje

Do skandalu doszło w momencie, gdy Japonię poważnie dotknął światowy kryzys gospodarczy. Minister ds. polityki gospodarczej i fiskalnej Koru Yosano przyznał w poniedziałek, że gospodarka japońska przeżywa "najgorszy kryzys od czasu zakończenia wojny".

Źródło: Reuters, PAP, rian.ru, TVN24