Słowo "kryzys" nie dla rosyjskiej TV

Kryzys gospodarczy w Rosji nie przedostanie się na kanały federalnesxc.hu

"W prasie i internecie rośnie liczba publikacji o pogłębiającym się kryzysie gospodarczym, ale na kanałach federalnych mamy zupełnie inny obrazek - na nich od stycznia o kryzysie mówi się coraz mniej" - pisze w piątek rosyjska gazeta gospodarcza RBK. "To bezpośrednie rozporządzenie władz" - mówi źródło dziennika w koncernie medialnym WGTRK. Eksperci gazety przypominają, że takie wskazówki obowiązywały również w 2008 roku.

Analitycy z centrum monitoringu mediów Medialogia przez pół roku prowadzili badania, sprawdzając, jak nastroje społeczne i sytuację gospodarczą opisują rosyjskie media, m.in. telewizje NTV, Pierwyj Kanał i Rossija1. Opracowano ponad 16 tys. źródeł.

Kryzys z przerwą świąteczną

"O problemach w gospodarce media drukowane zaczęły pisać w sierpniu. Dziennie pojawiało się ok. 50 publikacji na ten temat. Przez całą jesień częstotliwość informowania o kryzysie gospodarczym wzrastała. Od poniedziałku 8 grudnia, gdy rubel zaczął szybko tracić na wartości, temat kryzysu zaczął gwałtownie przeważać na łamach gazet. Pod koniec miesiąca liczba publikacji o kryzysie wzrosła do 250 dziennie. Tendencja została przerwana w czasie świąt, ale już od 5 stycznia gazety coraz częściej wracają do tej tematyki. Ta sama dynamika obserwowana jest w wydaniach internetowych" - czytamy w raporcie Medialogii, cytowanej przez RBK.

Inaczej sprawa wygląda na rosyjskich kanałach państwowych. "Liczba materiałów na temat kryzysu gospodarczego waha się od sierpnia na stałym poziomie - od 5 do 15 dziennie. Tylko dwukrotnie - 10 listopada i 15 grudnia - tematyka kryzysowa zwiększyła się do 40 materiałów na dobę". 10 listopada omawiano spotkanie G20 w Australii, a w grudniu gwałtowne zmiany kursu rubla.

Tak jak w 2008?

Jako pierwszy o zakazie używania słowa "kryzys" przez kanały państwowe powiedział na antenie radia Echo Moskwy ekonomista Siergiej Aleksaszenko, były wicedyrektor rosyjskiego Banku Centralnego: - W 2008, aż do samego końca roku, był zakaz używania słowa 'kryzys'. Był sztab antykryzysowy, program antykryzysowy, ale samego kryzysu nie było. Kryzys rozpoczął się w styczniu 2009 roku" - powiedział Aleksaszenko. W 2014, jego zdaniem, zastosowano ten sam mechanizm.

Przypuszczenia analityka potwierdził pracownik koncernu WGTRK. Według jego informacji, zakaz wspominania o kryzysie gospodarczym na Pierwym Kanale i Rossija-1 został przesłany przez kancelarię prezydenta Rosji.

Przedstawiciel holdingu WGTRK, który ma w swoim portfolio kanały federalne Rossija1, Rossija2 i Rossija24 Wiktoria Arytiunowa powiedziała, że nikt nie wydawał dziennikarzom polecenia nie wspominania o kryzysie. To samo powiedział anonimowy przedstawiciel telewizji Pierwyj Kanał.

Radziecka tradycja

- Słowo kryzys nie jest najpopularniejszym określeniem w naszej telewizji, ale to stara, jeszcze radziecka tradycja - powiedział RBK Nikołaj Swanidze, historyk i dziennikarz. - Uważa się, że przez takie traktowanie sprawy telewizja dostarcza ludziom więcej pozytywnych wiadomości. Jeśli nie mówi się o kryzysie, to dla ludzi on jakby nie istnieje. Ale, moim zdaniem, wszystkie rzeczy trzeba nazywać po imieniu - stwierdził Swanidze.

Gospodarka rosyjska znajduje się w kryzysowej sytuacji z powodu spadku cen ropy oraz sankcji, nałożonych przez Zachód na Rosję za jej rolę w kryzysie ukraińskim. Budżet państwa w znacznym stopniu zależy od wpływów ze sprzedaży ropy naftowej.

Autor: asz\mtom / Źródło: RBK, slon.ru, PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu