Krwawe rządy "Mściciela". Kilkaset morderstw domniemanych narkomanów


W ciągu niespełna trzech ostatnich miesięcy ponad 700 domniemanych narkomanów i dilerów narkotykowych zostało zabitych przez policję lub milicje obywatelskie na Filipinach - alarmują lokalne media. Organizacje broniące praw człowieka wezwały ONZ, by otwarcie potępiła ona eskalację przemocy, która ma miejsce w tym kraju od przejęcia władzy przez prezydenta Rodrigo Duterte.

Od 10 maja, gdy Rodrigo Duterte został ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich, co najmniej 704 osoby na Filipinach zostały zamordowane z powodu podejrzeń o powiązania z narkotykami, twierdzą dziennikarze lokalnej telewizji ABS CBN News. Zabijać ma policja, raportująca później o stawianiu oporu przez podejrzanych, lub milicje obywatelskie, którym prezydent obiecał bezkarność.

Mordowanie na ulicach

O rosnącej skali przemocy od tygodni informują także światowe media. 9 lipca osiem podejrzanych osób, w tym kobieta, zostało zastrzelonych w nocnej akcji policji w mieście Matalam, ok. 900 kilometrów na południe od Manili. Następnego dnia policja znalazła w Manili zwłoki mężczyzny, którego ciało owinięte było taśmą samoprzylepną, na której napisano "Jestem handlarzem narkotyków". Z kolei kilka dni później, również w stolicy, sześć osób zostało zastrzelonych przez napastników poruszających się na motocyklach.

Na początku sierpnia ponad 300 organizacji broniących praw człowieka, m.in. Human Rights Watch, Stop Aids i International HIV/Aids Alliance, podpisało wspólny list do Międzynarodowej Rady Kontroli ds. Narkotyków (INCB) oraz Biura ONZ ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) w którym wezwały, by przerwano milczenie na temat tego, co dzieje się na Filipinach.

Będzie śledztwo?

- Wzywamy organy ONZ ds. walki z narkomanią by publicznie potępiły zbrodnie dokonywane na Filipinach. To bezsensowne zabijanie nie może być usprawiedliwiane walką z narkomanią - powiedziała Ann Fordham, która koordynowała powstawanie listu. - Ich milczenie w czasie, gdy dzień po dniu na ulicach zabijani są ludzie, jest nie do zaakceptowania - podkreśliła.

Do śledztwa ws. kolejnych morderstw wezwał z kolei wpływowy filipiński senator i były minister sprawiedliwości, Leila de Lima. - Nie możemy prowadzić krwawej wojny z narkomanią. W ten sposób zamienimy jedynie uzależnienie od narkotyków w inne, jeszcze gorsze uzależnienie: od zabijania - powiedział. Jak podkreślił, policja zabija także całkiem niewinne osoby, wykorzystując wojnę z narkomanią jak "przykrywkę".

"Pierd*** się ONZ"

Rodrigo Duterte został wybrany na prezydenta Filipin pod koniec maja. Polityk, znany jako "Mściciel" ze względu na bezwzględną walkę z narkomanią którą prowadził jeszcze jako burmistrz miasta Davao, w trakcie kampanii obiecywał rozszerzenia tej walki na obszar całego kraju.

Zapowiadał m.in. zabijanie handlarzy narkotykami i "nakarmienie ich ciałami ryb", zaś w dniu składania przysięgi prezydenckiej zwrócił się do rodaków: "jeżeli znacie jakichkolwiek uzależnionych, to śmiało idźcie ich zabić, ponieważ proszenie, by zrobili to ich rodzice, byłoby zbyt bolesne".

Takimi wypowiedziami Duterte już wtedy ściągnął na siebie międzynarodową krytykę, również ze strony ONZ, czym jednak się nie przejął. - Pierd*** się ONZ, nie potraficie nawet zakończyć rzezi na Bliskim Wschodzie. Nie kiwnęliście nawet palcem, gdy w Afryce mordowano czarnoskórych. Zamknijcie się wszyscy - mówił jeszcze w trakcie kampanii wyborczej.

Autor: mm/kk / Źródło: Guardian, tvn24.pl