Szturm lankijskiej armii trwał od soboty wieczora do niedzieli rano. Był tak intensywny, że ONZ nazwał go "krwawą łaźnią". Tamilskie Tygrysy oskarżyły armię o zabicie co najmniej 378 cywilów.
Wszyscy mieli zginąć w ataku artyleryjskim przeprowadzonym przez wojska rządowe. Tak twierdzą Tamilowie, ale armia odwzajemnia się oskarżeniami.
Rząd uważa, że Tamilskie Tygrysy same zbombardowały własne terytorium tylko po to, by zaskarbić sobie współczucie wspólnoty międzynarodowej i wymusić zawieszenie broni.
Cywile uwięzieni w strefie walk
Bilans ofiar trudno zweryfikować, ponieważ rząd w Kolombo blokuje wszelki dostęp dla dziennikarzy i pracowników organizacji humanitarnych do linii frontu. Doniesienia o ataku potwierdziła jednak ONZ.
Według tej organizacji, w tym roku w ciągu trzech miesięcy na północy kraju zginęło prawie 6500 cywilów, a 50 tys. ludzi jest zablokowanych na niewielkim przybrzeżnym obszarze, opanowanym przez Tamilskich Tygrysów na północnych wschodzie kraju.
Trwająca od 1983 roku wojna na Sri Lance kosztowała już życie ponad 70 tysięcy osób. Tamilowie, stanowiący większość na północy i wschodzie wyspy, walczą o oderwanie tych terenów od reszty kraju, zamieszkanego głównie przez Syngalezów.
Źródło: PAP