Szef ekonomicznych doradców prezydenta Rosji Arkadij Dworkowicz oświadczył, że członkowie rządu zasiadający jednocześnie we władzach spółek państwowych, będą musieli zrezygnować z tych stanowisk. Chodzi m.in. o wicepremiera Igora Sieczina. O tym, że ministrowie nie powinni zasiadać w radach nadzorczych państwowych przedsiębiorstw, powiedział w środę w Magnitogorsku prezydent Dmitrij Miedwiediew.
Dworkowicz stwierdził, że Sieczin będzie musiał opuścić stanowisko szefa rady nadzorczej naftowego giganta Rosnieft'. Z podobną funkcją, ale w jednym z największych banków Rosji, Wniesztorgbanku (VTB), będzie musiał pożegnać się minister finansów Aleksiej Kudrin. Minister transportu Igor Lewitin powinien zaś zrezygnować ze stanowiska szefa rady nadzorczej Aerofłotu.
Jedynym wyjątkiem ma być wicepremier Wiktor Zubkow, stojący na czele rady nadzorczej Gazpromu. Ale też nie do końca, bo już szefem rady nadzorczej Rosyjskiego Banku Rolnego nie będzie mógł być.
Podwójna pensja
Zasiadanie wysokich urzędników rządu we władzach firm państwowych to w Rosji rzecz powszechna. Dotychczas nikomu to nie przeszkadzało, dziś Miedwiediew mówi, że tak być nie powinno ze względu na przejrzystość biznesu i troskę o prawa mniejszościowych udziałowców.
Tajemnicą poliszynela jest, że przedsiębiorstwa służyły za źródło finansowania różnych frakcji w elicie władzy. Przede wszystkim polityków kojarzonych z Władimirem Putinem.
Cios w siłowików
Szczególnie istotna jest chęć odsunięcia od Rosniefti Igora Sieczina. Lider potężnego klanu siłowików od wielu lat nadzorował ten naftowy koncern. Był współautorem zniszczenia Jukosu, którego najcenniejsze aktywa przejęła Rosnieft', stając się największym koncernem naftowym w Rosji i jednym z największych na świecie.
Sieczin uważany jest za przeciwnika nr 1 Miedwiediewa i tzw. liberałów. Sprzeciwiał się odejściu Putina z Kremla, teraz jest wrogi ewentualnej drugiej kadencji Miedwiediewa.
Źródło: Reuters, tvn24.pl