Korea Północna zapowiada test rakiety balistycznej w kwietniu, a Waszyngton ostrzega: To będzie prowokacja. Sekretarz stanu Hillary Clinton zagroziła Phenianowi "konsekwencjami".
- To prowokacyjne działanie (...) nie zostanie przeoczone i będzie miało konsekwencje - podkreśliła szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton podczas wizyty w Meksyku.
Jak powiedziała, ewentualne naruszenie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ zostanie zgłoszone Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Powiedzieliśmy bardzo jasno, że Koreę Północną będzie dążenie tą ścieżką kosztować. Hillary Clinton, szefowa amerykańskiej dyplomacji
- Powiedzieliśmy bardzo jasno, że dążenie tą ścieżką będzie Koreę Północną kosztować i będzie miało wpływ na rokowania sześciostronne, które chcielibyśmy ożywić tak szybko, jak to tylko możliwe, ruszyć do przodu - dodała Clinton.
Rakietowe próby
Korea Północna zapowiedziała oficjalnie w ubiegłym tygodniu, iż zamierza wystrzelić rakietę i umieścić na orbicie okołoziemskiej satelitę telekomunikacyjnego. Start miałby nastąpić w dniach 4-8 kwietnia.
Według japońskiej agencji Kyodo, przygotowywana do odpalenia rakieta jest już ustawiona i przypomina pocisk wojskowy Taepodong-2 o zasięgu ponad 6500 kilometrów.
Jednak według nałożonych na Koreę Północną sankcji ONZ, kraj ten ma zakaz wystrzeliwania jakichkolwiek pocisków wojskowych.
W przeszłości Phenian dokonywał prób z rakietami dalekiego zasięgu, przedstawiając je właśnie jako testy wprowadzania satelitów na orbitę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Reuters