Ile Polek przerywa ciążę? Trudno policzyć. Oficjalne statystyki na pewno są zakłamane. Świadczy o tym choćby klinika w Niemczech, gdzie kobiety z Polski masowo poddają się aborcji.
Legalnym zabiegom poddaje się średnio 500 Polek rocznie. Często te dane służą jako argument w debacie politycznej - właśnie wznowionej - nad przepisami aborcyjnymi.
Nijak się mają do rzeczywistości. W jednej tylko niemieckiej klinice ciążę usuwa 600 - 700 Polek rocznie.
Podziemie istnieje
Nie ma wątpliwości, że aborcyjne podziemie istnieje, ale dużo kobiet obawia się i jedzie za granicę, aby tam dokonać zabiegu. - Nikogo się nie pytałam. Znalazłam w internecie. Wiem, że dużo kobiet ciążę usuwa. Wiem, że jest podziemie w Polsce. Ja bym się nie zdecydowała. Nie zdecydowałabym się zapytać polskiego lekarza - opowiada jedna z kobiet.
Te, które się obawiają, dzwonią głównie do Federacji na Rzecz Planowania Rodziny. A ta, jedyne co może zrobić, to te telefony liczyć. - Tylko na podstawie naszych statystyk, kobiet, które trafiają do federacji, jest 200 tysięcy i jedyną rzeczą, jaką możemy im doradzić, to wyjazd za granicę - przyznaje Katarzyna Babijanek.
Zabiegi kosztują od 450 do 500 euro. Tego samego dnia kobiety jadą i wracają. Albo nocują w Polsce i rano przekraczają granicę.
Ustawa fikcją
Na początku lipca Sejm zadecydował o skierowaniu projektu obywatelskiego całkowicie zakazującego aborcji do sejmowej komisji nadzwyczajnej. Ale - jak twierdzą przedstawiciele Federacji na Rzecz Planowania Rodziny - ona i tak nie przestanie być wykonywana.
Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny i ochronie płodu ludzkiego praktycznie delegalizuje w Polsce aborcję.
Według wielu ekspertów, ustawa jest fikcją. - Absolutnie nieprzestrzegana - przekonuje były minister zdrowia Marek Balicki i dodaje, że ustawa adresowana jest do tych, którzy albo w ogóle nie chcą jej obejść, albo do tych, co naprawdę nie mogą.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24