48 cywilów zostało zabitych w Kamerunie przez siły bezpieczeństwa podczas protestów przeciwko ogłoszeniu ponownego zwycięstwa Paula Biyi w wyborach prezydenckich - wynika z danych udostępnionych Reutersowi przez dwa źródła w ONZ.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Masowe dezercje w Kamerunie. Rząd chce powstrzymać zaciąganie się żołnierzy do wojsk Putina
Większość ofiar śmiertelnych została zastrzelona, ale niektórzy zmarli z powodu obrażeń odniesionych podczas bicia ich pałkami i kijami.
Według danych ONZ niemal połowa ofiar śmiertelnych zginęła w regionie nadmorskim, gdzie leży największe miasto kraju, Douala. W Douali poniosło też śmierć trzech żandarmów. Dziesięciu cywilów zginęło na północy kraju w mieście Garoua.
Biya wygrał wybory w Kamerunie
W ubiegłym tygodniu 92-letni Biya, który jest szefem państwa od 1982 roku, został ogłoszony zwycięzcą wyborów prezydenckich z 12 października. Rada Konstytucyjna Kamerunu oznajmiła, że zdobył 53,66 procent głosów, podczas gdy jego nieco młodszy rywal, 76-letni Issa Tchiroma Bakary - 35,19 procent. Tchiroma zakwestionował te wyniki, wywołując w kraju protesty.
Nowa kadencja prezydenta Kamerunu powinna rozpocząć się pod koniec 2025 roku i zakończyć w 2032 roku, ale inauguracja może zostać przesunięta na luty 2026, aby w ostatnich dniach sprawowania urzędu, w lutym 2033 roku, Biya mógł jako pierwszy na świecie szef państwa uczcić swoje setne urodziny, będąc nadal prezydentem.
Autorka/Autor: asty/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: MAXIME FARREL BOUNYA/PAP/EPA