Kraje strefy euro zobowiązały się wpłacić do kasy Międzynarodowego Funduszu Walutowego 150 mld euro, by za jego pośrednictwem wspomóc zagrożone kraje unii walutowej - ogłoszono po telekonferencji europejskich ministrów finansów. Brakuje jeszcze 50 mld euro od krajów spoza strefy. Pieniądze ma dać m.in. Polska. Z kolei Czechy ogłosiły, że - wbrew temu co zakomunikowano po telekonferencji - nie podjęły jeszcze decyzji ws. wsparcia MFW.
Największy ciężar związany ze wsparciem MFW poniosą Niemcy: 41,5 mld euro, Francja - 31,4 mld, Włochy - 23,5 mld oraz Hiszpania - 14,9 mld i Holandia - 13,6 mld euro. Nie zapłacą za to najmocniej dotknięte przez kryzys i same korzystające ze wsparcia Grecja, Portugalia, Irlandia i Estonia.
Komunikat zastrzega, że udział Wielkiej Brytanii zostanie określony na początku przyszłego roku i w ramach G20. Nie ma mowy o pozostałej piątce krajów spoza strefy euro.
Według źródeł w brytyjskim ministerstwie skarbu, Londyn powiedział zdecydowanie, że nie będzie uczestniczył w planie zasilenia funduszy MFW o 200 mld euro, z których 150 mld wyasygnowały banki centralne strefy euro. Ale unijne źródła dyplomatyczne w Brukseli są przekonane, że rząd w Londynie ostatecznie zapłaci, a teraz opiera się wyłącznie ze względu na politykę wewnętrzną, by nie dawać wrażenia eurosceptycznym wyborcom, że ulega presji eurostrefy.
- Zjednoczone Królestwo było zawsze gotowe do rozważenia dodatkowych środków dla MFW, ale w ramach jego światowej misji, czyli nie w określonym celu wsparcia strefy euro - głosi komunikat brytyjskiego rządu rozesłany w poniedziałek w Brukseli.
Czechy się odżegnują
Od pomocy odcinają się na razie także Czechy, które w komunikacie po telekonferencji europejskich ministrów finansów zostały wymienione - obok Polski, Danii i Szwecji - jako kraj spoza strefy euro, który zobowiązał się do udzielenia pożyczki (komunikat nie precyzuje kwot, jakie mają wpłacić te cztery kraje).
- Nie można wymieniać Republiki Czeskiej wśród krajów, które wezmą udział (w projekcie - red.) - oświadczył rzecznik czeskiego resortu finansów Ondrej Jakob, cytowany przez agencję CzTK.
Rzecznik podkreślił, że taką decyzję może podjąć jedynie rząd i że dotąd nie została ona podjęta.
Po szczycie UE 8-9 grudnia Czechy dystansowały się od udziału we wsparciu Międzynarodowego Funduszu Walutowego, które - jak zapowiadano - miało w sumie wynieść 200 mld euro, z czego 50 mld euro przypada na kraje spoza wspólnej waluty. Czeski udział miałby wynieść ok 3,5 mld euro.
Apel o wsparcie
Zasilenie funduszy MFW jest jednym z najważniejszych filarów wieloetapowej strategii wzmacniania strefy euro i wzmocnienia jej możliwości radzenia sobie z kryzysem, uzgodnionej na szczycie UE 8-9 grudnia.
Jednak nie tylko Wielka Brytania hamuje wspólną inicjatywę dotyczącą MFW. Nie jest jej przychylny Bundesbank, a Amerykanie nie użyczą pieniędzy Funduszowi bez akceptacji Kongresu.
- Zważywszy na to, że szanse na dofinansowanie MFW na planowanym poziomie są mało realne, a inne mechanizmy obrony strefy euro z trudem i powoli wchodzą w życie, cała uwaga inwestorów kieruje się teraz na Europejski Bank Centralny - podsumowuje Reuters.
Jego szef Mario Draghi, który w poniedziałek po południu wystąpił przed Parlamentem Europejskim, ponownie rozwiał nadzieje na radykalną pomoc ze strony Banku, wcześniej w wywiadzie dla "Financial Times" powiedział po raz kolejny, że zakup obligacji rządowych na dużą skalę przekracza możliwości EBC.
Draghi dodał też, że strefa euro powinna wzmocnić swoje własne fundusze ratunkowe, ponad te sumy, które ma przekazać MFW.
Ministrowie finansów UE wezwali w poniedziałek inne bogate kraje świata, by także zasilili MFW w celu obrony stabilności finansowej.
- UE powitałaby z zadowoleniem członków G20 i innych silnych finansowo członków MFW, którzy by wsparli wysiłki w celu obrony stabilności finansowej, mając swój udział w zwiększeniu środków MFW - głosi komunikat wydany po telekonferencji.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: European Union