- Nie jestem pewien czy dobrze jest być wolnym, czy nie. Naprawdę nie wiem. Zbyt wiele wolności to kompletny chaos, jak na Tajwanie, czy w Hong Kongu – wypalił filmowy gwiazdor i mistrz sztuk walki Jackie Chan. Sam pochodzi z Hong Kongu.
Dodał jeszcze, że "jeśli Chińczycy nie są kontrolowani, to robią co chcą". - Stopniowo zaczynam uważać, że my, Chińczycy, potrzebujemy, żeby nas kontrolowano – tak Jackie Chan podsumował swoją refleksję na temat wolności.
Aktor pochodzący z Hong Kongu odpowiedział w ten sposób na pytanie o swój ostatni film. Chińscy cenzorzy uznali tę produkcję za zbyt „brutalną” i polecili przekształcić ją na... komedię.
Dyktatura chińska, ale nie telewizor
Jackie Chan pochwalił chińską dyktaturę, ale skrytykował kiepską jakość chińskich telewizorów. – Jeśli miałbym kupować telewizor, to japoński, ponieważ chińskie wybuchają – stwierdził dobitnie.
Gwiazdor jako wiceprzewodniczący Chińskiego Związku Filmowego brał udział w forum ekonomicznym na chińskiej wyspie Hajnan. Forum poświęcone było przemysłowi rozrywkowemu Azji.