Szef rządzącego w Strefie Gazy Hamasu Ismail Hanije zapowiedział kontynuację masowych protestów na granicy tej palestyńskiej enklawy z Izraelem. Jak stwierdził, mają one trwać "aż do osiągnięcia celów".
Przemawiając w jednym z meczetów w Strefie Gazy Hanije zdementował doniesienia, że palestyńskie frakcje zgodziły się na zaprzestanie demonstracji. Zaprzeczył też informacjom, że Izrael groził za pośrednictwem Egiptu zabiciem przywódców Hamasu, jeżeli protesty będą kontynuowane. Szef Hamasu mówił o "ważnych krokach w kierunku zniesienia blokady Strefy Gazy". Zaznaczył, że "nie wydarzyłyby się one bez ofiar naszego (palestyńskiego) narodu". W jego ocenie "protesty już osiągnęły ważne rezultaty", wśród których Hanije wymienił otwarcie granicy z Egiptem. Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi poinformował, że zarządził otwarcie przejścia granicznego w Rafah ze Strefą Gazy na czas świętego dla muzułmanów miesiąca ramadan. Będzie to najdłuższy okres otwarcia tego przejścia granicznego od 2013 roku. Na swoim Twitterze Sisi napisał w czwartek wieczorem, że otwarcie granicy "ulży w cierpieniach naszym braciom w Strefie Gazy". Decyzję o otwarciu przejścia Sisi ogłosił w kilka dni po protestach w Strefie Gazy przeciwko przeniesieniu przez USA ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy. W starciach z siłami izraelskimi na granicy z Izraelem w poniedziałek zginęło - według władz palestyńskich - ok. 60 Palestyńczyków, a ok. 2,8 tys. zostało rannych. Protesty przebiegające pod hasłem Wielkiego Marszu Powrotu zmierzają do przyznania Palestyńczykom prawa do zamieszkania na terenach, z których setki tysięcy zostało wysiedlonych po 1948 roku. Demonstracje organizuje Hamas. We wtorek minęła 70. rocznica wybuchu pierwszej wojny arabskiej nazywanej przez Izraelczyków wojną o niepodległość, a przez Arabów - "katastrofą" (an-Nakba).
Autor: mtom / Źródło: PAP