Japoński cesarz Akihito zapowiedział, że nie chce zasiadać na tronie do śmierci, ale ma zamiar abdykować. To niespotykana deklaracja, sprzeczna z tysiącami lat tradycji, która zakłada rządy władcy do śmierci.
Informację o rewolucyjnej decyzji cesarza podała japońska państwowa telewizja NHK. Akihito ma zamiar ustąpić “w ciągu kilku lat”. Nie podano z jakiego powodu chce to zrobić i jaka jest jego motywacja.
82-letni cesarz od lat zmaga się z problemami zdrowotnymi. Być może z tego powodu chce ustąpić i zrezygnować z wyczerpujących obowiązków jako reprezentacyjny władca Japonii. Jego następcą jest 56-letni syn, książę Naruhito.
Kroczenie własnymi ścieżkami
Akihito już raz załamał tradycję i konwenanse, biorąc sobie za żonę kobietę spoza arystokracji. W 1959 roku ożenił się Michiko Shoda, którą poznał dwa lata wcześniej podczas gry w tenisa.
Niesztampowe zachowania Akihito, który na tron wstąpił dopiero w 1990 roku po śmierci cesarza Hirohito, pomogły znacząco w staraniach dworu cesarskiego, aby zbudować wizerunek bardziej “ludzkich” władców, nazywanych też “monarchami klasy średniej”. Dzięki temu udało się też oderwać od problematycznych powiązań z modelem sprawowania władzy cesarskiej w okresie do 1945 roku, która pomogła objąć kontrolę nad Japonią militarystom.
Obecnie japoński cesarz ma jedynie funkcje czysto reprezentacyjne, podobnie jak na przykład monarcha brytyjski. Powojenna konstytucja napisana pod dyktando Amerykanów pozbawiła japońskich władców wszelkiej realnej władzy. Pomimo tego cesarze nadal są nazywani “boskimi władcami” i tradycyjnie uznaje się ich za bezpośrednich potomków bogini słońca Amaterasu.
Autor: mk//gak / Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna | Departament Stanu