Szef władz wykonawczych Katalonii Artur Mas pojawił się w sądzie w Barcelonie w charakterze oskarżonego o nieposłuszeństwo obywatelskie za zorganizowanie w 2014 roku referendum niepodległościowego.
Mas przybył do sądu w otoczeniu swoich współpracowników i zwolenników. Przed sądem zebrało się w sumie około trzech tysięcy ludzi skandujących "Wszyscy jesteśmy Masem". Przed przybyciem do sądu Mas odwiedził grób Lluisa Companysa, bohatera walk o niepodległość Katalonii, rozstrzelanego przez wojska generała Francisco Franco w 1940 roku. W czwartek przypada 75. rocznica tej egzekucji.
Skargę na Masa złożył pod koniec listopada 2014 roku ówczesny prokurator generalny Hiszpanii Eduardo Torres-Dulce, zarzucając przywódcy Katalonii i jego dwóm współpracownicom m.in. sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy oraz niesubordynację wobec władz centralnych w Madrycie. Jednak miesiąc później prokurator podał się do dymisji, argumentując tę decyzję naciskami ze strony hiszpańskiego rządu, którym nie chciał się poddać.
Referendum pod lupą
W grudniu Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Katalonii zdecydował o wszczęciu śledztwa w sprawie zorganizowania przez Masa referendum niepodległościowego z 9 listopada 2014 roku, które władze regionu nazwały pozbawionym mocy prawnej "aktem uczestnictwa obywatelskiego". Trybunał Konstytucyjny uznał wtedy, że referendum było niezgodne z ustawą zasadniczą. Masowi i jego współpracownicom postawiono wstępne zarzuty "nieposłuszeństwa obywatelskiego". W referendum wzięło udział 2,3 mln osób, z których 1,9 mln opowiedziało się za niepodległością Katalonii. We wrześniowych wyborach zwolennicy niepodległości Katalonii zdobyli bezwzględną większość w parlamencie regionu. Zgodnie z programem wyborczym będą teraz dążyć do jednostronnej deklaracji niepodległości Katalonii. Władze centralne Hiszpanii są temu przeciwne i ostrzegają, że mają środki prawne, by do tego nie dopuścić.
Autor: mtom / Źródło: PAP