Gwałtowne zamieszki w Paryżu

Aktualizacja:

Starcia paryskiej młodzieży z policją. Co najmniej trzydzieści osób zostało aresztowanych po tym, jak początkowo pokojowa demonstracja przekształciła się w ostre zamieszki. W ostatnich dwóch tygodniach we Francji trwają protesty przeciwko rządowemu projektowi ustawy emerytalnej. W manifestacjach biorą udział miliony Francuzów.

W sobotę - według związków zawodowych - odbyło się w całej Francji ponad 230 manifestacji. Jak zwykle szacunki liczby manifestantów podane przez policję i organizatorów bardzo się różnią. MSW poinformowało, że w całym kraju wyszło na ulice w sobotę - 825 tys. ludzi. Związki zawodowe utrzymują, że było ich kilkakrotnie więcej - od 2,5 mln do 3 mln.

Do tej pory nie dochodziło do większych zamieszek, ale podczas sobotnich manifestacji duże grupy młodzieży wdały się w walkę z policją. Chuligani wybijali witryny sklepów oraz rzucali w funkcjonariuszy butelkami i płonącymi racami. Pomimo tak ogromnej fali protestów prezydent Sarkozy oznajmił, że nie zamierza ustąpić związkowcom.

Nie chcą dłużej pracować

Związkowcy ze wszystkich głównych central domagają się wycofania projektu ustawy emerytalnej, przyjętego już we wrześniu przez izbę niższą parlamentu. Projekt zakłada podniesienie minimalnego wieku emerytalnego z obecnych 60 do 62 lat. Senat ma w najbliższą środę głosować nad przyjęciem reformy.

Sobotni paryski marsz - podzielony na dwie "odnogi" z powodu ogromnych tłumów - wyruszył z Placu Republiki w stronę Placu Nation. Według policji po dotarciu uczestników do celu pochodu było tam 50 tys. osób, zdaniem związkowców - 310 tys.

"Co parlament przegłosuje, ulica czasem odwołuje", "Chcemy strajku generalnego - do odwrotu władz totalnego" - wołali protestujący w stolicy. W stołecznym pochodzie uczestniczył przywódca największego syndykatu we Francji, CGT, Bernard Thibault, który wezwał senatorów do odrzucenia obecnego tekstu reformy emerytur.

"Sarkozy, idź na emeryturę!"

Demonstrowały także tysiące osób w Tuluzie, Rennes i w dziesiątkach mniejszych miast. "Sarkozy, idź na emeryturę!" - to jedno z haseł manifestantów na prowincji. W pochodach widać było licznych licealistów i młodych ludzi, którzy w tym tygodniu wsparli masowo ruch protestacyjny. Wyruszyły także pochody w innych dużych miastach m.in. w Marsylii, Lyonie i Strasburgu.

W czasie poprzednich demonstracji we wrześniu i październiku manifestowało w całej Francji łącznie - odpowiednio według policji i organizatorów - od 1 mln do 3 mln osób.

W ostatnim tygodniu protesty uległy zaostrzeniu. Szacuje się, że z powodu trwającego od wtorku strajku w rafineriach zamknięto kilkaset stacji benzynowych. W sobotę nadal zakłócony był też ruch na kolei.

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy powtórzył ponownie w ostatnią środę, że nie ugnie się w obliczu fali protestów i doprowadzi reformę emerytalną do końca. W odpowiedzi związkowcy zapowiedzieli, że przeprowadzą kolejne akcje protestacyjne w najbliższy wtorek, a więc w przeddzień głosowania Senatu nad tą kwestią.

Źródło: PAP, Reuters