Gruzini ostrzelani na granicy Rosja oskarża o prowokację


Im bliżej rocznicy rosyjskiej inwazji na Gruzję, tym gorętsza atmosfera między Moskwą a Tbilisi. Rano dwa granaty eksplodowały w pobliżu gruzińskiego posterunku policyjnego przy granicy terytorium kontrolowanego przez Rosjan i południowoosetyjskich separatystów. Tymczasem Kreml kolejny raz w ciągu ostatnich dni oskarżył Gruzję o "prowokację".

Jak podaje portal civil.ge, granaty, według gruzińskiego MSW, zostały wystrzelone z granatnika ręcznego w kierunku wioski Plawismani ok. godz. 9.30 czasu lokalnego.

Nikt nie został ranny w ataku, o który Gruzini oskarżyli Osetyjczyków. Kilkanaście godzin wcześniej separatyści oskarżyli Gruzinów, że z Plawismani zostały wystrzelone w kierunki Osetii Południowej trzy pociski moździerzowe.

Moskwa oskarża

Atmosferę napięcia między Gruzją a separatystami podgrzewa też Rosja, która de facto kontroluje Osetię Południową.

- Rząd gruziński szykuje na rocznicę konfliktu działania o charakterze prowokacyjnym

Rząd gruziński szykuje na rocznicę konfliktu działania o charakterze prowokacyjnym na granicy z Osetią Południową Grigorij Karasin

- W tym wybuchowym regionie taki rozwój wydarzeń grozi nieprzewidywalnymi konsekwencjami- ostrzegł minister, powtarzając sobotnie stanowisko rosyjskiego ministerstwa obrony, które "zarezerwowało sobie prawo do odpowiedzenia siłą i wszelkimi środkami" na gruzińskie "prowokacje".

Tajemnicze wybuchy

Chodzi o odnotowywane w ostatnich dniach tajemnicze eksplozje na kontrolowanej przez Rosjan granicy między południowoosetyjskimi separatystami, a terenami kontrolowanymi przez Tbilisi. Rosjanie i Osetyjczycy twierdzą, że były to skutki gruzińskiego ostrzału, Tbilisi odpowiadało zaś, że z wybuchami nic wspólnego nie ma.

Wersję Tbilisi potwierdzają obserwatorzy Unii Europejskiej. Gruzini dodali zaś, że w niedzielę żołnierze rosyjscy okupujący Osetię Południową i Abchazję przesunęli "granicę" Osetii Południowej.

Na Rosji "spoczywa odpowiedzialność"

Tym oskarżeniom Rosjanie zaprzeczają i, jak zapowiedział Karasin, Rosja "zdecydowanie powstrzyma rewizjonistyczne ciągoty występujące w polityce Tbilisi". - Spoczywa na nas odpowiedzialność za zapobieżenie, by nie doszło do przemocy wobec tych małych narodów - oświadczył wiceminister.

Rocznica wojny na Kaukazie przypada w nocy z 7 na 8 sierpnia. Analitycy wielokrotnie ostrzegali, że Rosjanie mogą z tej okazji chcieć "dokończyć" tamtą operację - zająć całą Gruzję i pozbyć się znienawidzonego prezydenta Micheila Saakaszwilego.

Czystki w południowoosetyjskim "rządzie"

Tymczasem swoją posadę stracił Asłanbek Bułacew, "premier" Osetii Południowej. Jak podały służby prasowe separatystów, "prezydent" Eduard Kokojty zdymisjonował Bułacewa oficjalnie ze względów zdrowotnych.

Agencja AFP przypomina, że Bułacew, były funkcjonariusz rosyjskich służb specjalnych (FSB), został mianowany na swoje stanowisko w październiku 2008 roku na żądanie Rosji. Miał za zadanie nadzorować odbudowę Osetii Południowej.

Rosja obiecała około 10 mld rubli (222 mln euro) na odbudowę Osetii Południowej. Jednak władze osetyjskie twierdzą, że nie wydały dotąd więcej niż 1,5 mld rubli. Miejscowa opozycja, również prorosyjska, oskarża prezydenta i jego otoczenie o sprzeniewierzenie rosyjskich funduszy, materiałów budowlanych i pomocy humanitarnej.

Do czasu powołania nowego rządu, funkcjonowanie obecnego zostało zawieszone.

mtom/tr/k

Źródło: PAP, civil.ge