Nowojorski gej Brendan Fay, którego zdjęcie prezydent Lech Kaczyński wykorzystał w swoim telewizyjnym orędziu, ponownie wybiera się do Polski. Ma nadzieję na spotkania z prezydentem.
Fay wysłał na Wielkanoc list do prezydenta RP, życząc jemu i jego rodzinie szczęśliwych Świąt i oznajmiając, że prawdopodobnie przyjedzie w przyszłym tygodniu do Polski wraz z Thomasem Moultonem.
Pragniemy przybyć do Warszawy, aby się z Panem spotkać. Chcielibyśmy przedyskutować problemy praw człowieka, które wyłoniły się w związku z włączeniem nas do Pana spotu telewizyjnego gej
"Pragniemy przybyć do Warszawy, aby się z Panem spotkać. Chcielibyśmy przedyskutować problemy praw człowieka, które wyłoniły się w związku z włączeniem nas do Pana spotu telewizyjnego" - napisał Fay w liście.
Fay informuje w nim, że 27 lutego otrzymał list od minister Ewy Junczyk-Ziomeckiej, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, za co wyraża wdzięczność. Ma jednak pretensje, że w liście tym "nie ma żadnego odniesienia do międzynarodowego incydentu w telewizji albo naszej wizyty oraz naszej uprzejmej prośby o spotkanie z prezydentem".
Orędzie z gejami w tle
Prezydent Kaczyński we wspomnianym wystąpieniu, nadanym 17 marca ub.r., ostrzega przed ograniczeniem suwerenności Polski przez Unię Europejską, która - jak sugeruje - może m.in. narzucić Polsce legalizację małżeństw homoseksualistów. Za ilustrację wypowiedzi prezydenta posłużyło zdjęcie ze ślubu Faya z Moultonem w Toronto w Kanadzie w 2003 r. i reprodukcja ich licencji małżeńskiej.
Wiosną ub.r. obaj odwiedzili Polskę, wystąpili w telewizji TVN i udzielili wywiadów, w których podkreślali wagę tolerancji dla homoseksualistów i ich prawo do małżeństwa. Do spotkania z prezydentem Kaczyńskim jednak nie doszło.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24