Analiza ostatecznych wyników wyborów prezydenckich w Gabonie, w których, zdaniem władz, wygrał dotychczasowy prezydent Ali Bongo, wykazała "ewidentne nieprawidłowości" - podała we wtorek w stolicy kraju Libreville misja obserwatorów Unii Europejskiej.
Obserwatorzy wskazują, że nieprawidłowe wyniki zanotowano w prowincji Ogowe Górne zamieszkanej przez lud Teke, z którego wywodzi się Bongo. Według protokołów uzyskał on tam ponad 95 proc. głosów przy frekwencji przekraczającej 99,9 proc.
Uczciwość pod znakiem zapytania
Obserwatorzy zwrócili tam uwagę na wysoką liczbę niewypełnionych albo nieważnych kart do głosowania. Podkreślili też, że rezultatów w prowincji nie ogłoszono publicznie, co jest sprzeczne z zasadą przejrzystości nakazaną przez prawo.
Zdaniem unijnych obserwatorów uczciwość wyborów w Ogowe Górnym stoi pod znakiem zapytania, skoro w innych częściach kraju frekwencja wyniosła średnio 48 proc. Frekwencja stwierdzona przez obserwatorów w jednej z piętnastu komisji wyborczych w tej prowincji była niższa niż stwierdzona przez krajową komisję wyborczą (Cenap) dla całego Ogowe Górnego.
W komunikacie Unia Europejska ponowiła apel o opublikowanie wyników głosowania ze wszystkich lokali wyborczych w kraju.
Minimalne zwycięstwo Bongo
Według oficjalnych wyników Bongo został wybrany na kolejną siedmioletnią kadencję, uzyskując 49,8 proc. głosów. Jego konkurent Jean Ping, który także ogłosił swoje zwycięstwo, uzyskał 48,2 proc. Różnica między oboma kandydatami to niecałe 5,6 tys. głosów z ok. 630 tys. osób uprawnionych do głosowania.
Zgodnie z przewidywaniami, po ogłoszeniu wyniku wyborów, które odbyły się 27 sierpnia, w Libreville wybuchły kilkudniowe zamieszki, w których zginęły co najmniej trzy osoby, a ponad tysiąc aresztowano.
Ali Bongo objął prezydenturę w 2009 r., kiedy to powyborcze protesty spustoszyły gospodarczą stolicę kraju, Port-Gentil. Doszło wtedy do zabójstw, plądrowania budynków i podpalenia francuskiego konsulatu. Wcześniej Gabonem rządził jego ojciec Omar, który na tym stanowisku spędził ponad 40 lat, ustanawiając światowy rekord politycznej długowieczności w krajach, które oficjalnie nie są monarchiami.
Autor: mm//gak / Źródło: PAP