Zniesienie zakazu noszenia burki w szkołach, przyjęcie Tunezji do Unii Europejskiej i wprowadzenie bankowości zgodnej z zasadami prawa muzułmańskiego - to punkty programu Unii Demokratycznych Muzułmanów Francuskich, pierwszej islamskiej partii politycznej we Francji. UDMF właśnie oznajmiło, że weźmie udział w marcowych wyborach samorządowych. W 2017 roku chce też wystawić kandydata na prezydenta.
Partia istnieje od 2012 roku, ale dotychczas nie miała wielu zwolenników. Ich liczba znacznie wzrosła jednak po styczniowych atakach w Paryżu. W szeregi UDMF wstąpiło 200 nowych członków. Dziś jest ich już ponad tysiąc.
To właśnie ten wzrost zainteresowania partią zachęcił jej założyciela, Najiba Azerguia, do rozpoczęcia kampanii. Kilkanaście dni temu w podparyskim Bobigny, UDMF zaprezentowało kandydatów do startu w marcowych wyborach departamentalnych - polskiego odpowiednika wyborów do sejmików wojewódzkich.
Kandydaci mieli wystartować z ośmiu list: w Paryżu, Lyonie, Nicei, Strasburgu i Marsylii. Mieli, bo kilka dni później pozostało już tylko dwóch – z listy w Marsylii. W ubiegły wtorek na swojej stronie internetowej ugrupowanie oznajmiło, że nie ma pieniędzy na tak dużą kampanię. Założyciel przyznał jednak potem, że powodem rezygnacji była burza medialna, która wybuchła po decyzji UDMF.
- Żyjemy pod presją, otrzymujemy przeróżne groźby - powiedział tvn24.pl Azergui. - Nie wyobrażałem sobie takiego zamieszania. To bardzo źle, że islam stał się tematem tabu - dodał.
Islam tematem tabu we Francji jest od dawna, ale presja, pod którą znalazło się UDMF, jest oczywiście następstwem paryskich ataków terrorystycznych. Po prezentacji kandydatów partii zagrzmiało nie tylko w prasie, ale też na scenie politycznej.
Oddźwięk we Francji
Niektórzy porównywali nawet to wydarzenie do opublikowanej w styczniu powieści Michaela Houellebecqa "Soumission" ("Uległość"), której akcja dzieje się we Francji zdominowanej przez muzułmanów. Przewodnicząca Frontu Narodowego Marine Le Pen napisała na Twitterze: "Partia muzułmańska staje do wyborów - czyli fikcja staje się rzeczywistością". Wtórowali jej inni politycy skrajnych ugrupowań.
Nasza ojczyzna to czysta mieszanka kulturowa, a islam jest jej drugą religią. Do dziś byliśmy wykluczeni z debaty politycznej i dlatego chcemy obalić wszystkie mity dotyczące naszej religii Emir Megharbi
Do dyskusji wkroczył nawet przewodniczący rządzącej Partii Socjalistycznej, Jean-Christophe Cambadélis, mówiąc: - Walczę jak tylko mogę z islamofobią, ale nasza scena polityczna nie może być podzielona w ten sposób. Właśnie tego chcą terroryści, którzy bazują na podziałach w społeczeństwie. To ogromny błąd strategiczny.
Chociaż UDMF w niczym nie przypomina Bractwa Muzułmańskiego, czyli partii z powieści Houellebecqa, to jest to nie najlepszy moment na prowadzenie kampanii wyborczej pod znakiem islamu. Na nic zdają się przekonywania UDMF, że z terroryzmem nie ma nic wspólnego, nie planuje wprowadzenia szariatu, ani islamizacji społeczeństwa, a wręcz przeciwnie chce być wzorowym republikańskim ugrupowaniem.
Mieszanka programowa
W programie UDMF nie brakuje spraw zagranicznych i gospodarki. Punkty programowe partia zapożycza od prawicy i lewicy: są zarazem konserwatywni - nie chcą małżeństw homoseksualnych, ale antyliberalni w sprawach gospodarczych i socjalnych.
W programie UDMF jest też między innymi uzdrowienie kapitalizmu, promocja etycznej bankowości i włączenie Tunezji do Unii Europejskiej. UDMF chce też dać prawo do głosowania wyborcom z zagranicy (dzisiaj we Francji mogą głosować jedynie wyborcy z krajów Unii Europejskiej i to tylko w wyborach samorządowych).
O ile te propozycje można faktycznie podpiąć pod zasady republiki, to rozszerzenie obowiązku szkolnego o lekcje języka arabskiego i zniesienie zakazu noszenia burki w szkołach nie budzi już wątpliwości, że UDMF chce poprawić sytuację francuskich muzułmanów. W statucie ugrupowania jest nawet napisane, że opiera ono swój program na "dziedzictwie i etyce islamu".
Muzułmańska chadecja?
- Nasza ojczyzna to czysta mieszanka kulturowa, a islam jest jej drugą religią. Do dziś byliśmy wykluczeni z debaty politycznej i dlatego chcemy obalić wszystkie mity dotyczące naszej religii - mówi obecny przewodniczący partii, Emir Megharbi.
Meghrabi przekonuje jednak, że UDMF nie jest partią wyznaniową. Żeby usprawiedliwić religijny aspekt ugrupowania, porównuje je do niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej Angeli Merkel. Podobne ugrupowanie - Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna - istnieje też we Francji.
Szansa na sukces?
Czy partia, która nie posiada jasnego programu i struktury, a na dodatek liczy jedynie tysiąc członków, może liczyć się na scenie politycznej? - Jesteśmy gotowi, nie popełnimy żadnych błędów. Każdy z naszych członków, który złamie nasz kod etyki, zostanie po prostu wyrzucony - mówi Azergui.
Autor: Anna Kowalska\mtom / Źródło: tvn24.pl