Zdemolowane budynki, spalone samochody. Protestują przeciwko "zabójczemu dla wolności" artykułowi

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W dziesiątkach francuskich miast odbyły się manifestacje przeciwko jednemu z artykułów ustawy o "globalnym bezpieczeństwie". W Paryżu doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego. Zatrzymano ponad dwadzieścia osób. Sporny artykuł dotyczy przepisu, który przewiduję karę więzienia lub wysokiej grzywny za publikację wizerunku policjanta w celu wyrządzenia mu szkody.

W Paryżu sobotni pochód, w którym według policji szło około pięciu tysięcy osób, zahamowany został już po kilkuset metrach, gdy grupy zamaskowanych osób, zwane we Francji "czarnym blokiem", zaczęły rozbijać witryny sklepów i banków oraz podpalać samochody.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Osoby odpowiedzialne za zamieszki wtargnęły na pobliską budowę i z desek ogrodzenia zbudowały w poprzek ulicy barykadę, którą podpaliły. Żwir z budowy wykorzystano przeciw policji. Starano się też oślepiać policjantów wiązkami laserowymi. Manifestanci sprawnie łączyli się w grupy atakujące siły porządkowe, po czym szybko rozłączali się i uciekali. Policja użyła gazu łzawiącego.

Maski, kaptury lub kaski motocyklowe utrudniały policji zidentyfikowanie napastników.

Spokojni manifestanci, którzy nie mogli kontynuować pochodu, próbowali się wycofywać. Niektórzy w popłochu uciekali przed gazem, szukali schronienia w pobliskim bloku, przeskakując przez parkan oddzielający go od ulicy. Części demonstrantów udało się dojść do placu Republiki, który miał być miejscem rozwiązania manifestacji. O godzinie 19 starcia wciąż trwały.

Manifestacje, podczas których systematycznie dochodzi do ataków "czarnych bloków", doprowadzają paryżan do rozpaczy, przede wszystkim handlowców, którzy po złagodzeniu lockdownu niedawno otworzyli sklepy.

Nie chcą artykułu penalizującego publikacje wizerunku funkcjonariusza

Protesty powodowane są przez artykuł 24 ustawy o "globalnym bezpieczeństwie", uchwalonej niedawno w pierwszym czytaniu przez Zgromadzenie Narodowe. Celem tego artykułu miała być lepsza ochrona sił porządkowych w przypadku rozpowszechniania zdjęć i nagrań.

Proponowany przepis ustawy przewiduje karę do roku więzienia i 45 tysięcy euro grzywny za "publikację twarzy lub cechy umożliwiającej identyfikację funkcjonariusza policji w celu wyrządzenia mu szkody".

Artykuł uznany jednak został za "zabójczy dla wolności", bo uniemożliwi filmowanie policjantów podczas interwencji. Wobec protestów większość parlamentarna zapowiedziała zmodyfikowanie tego zapisu po powrocie ustawy z Senatu. Dla komentatorów nie ulega wątpliwości, że oznacza to jego porzucenie.

Autorka/Autor:akw/kab

Źródło: PAP, tvn24.pl