Papież Franciszek: W życiu potrzebny jest wzniosły cel

[object Object]
Gwiazda Pana nie obiecuje nagrody materialnej, ale gwarantuje pokój i daje wielką radość - wskazywał Franciszek podczas Święta Trzech KróliReuters
wideo 2/8

Podczas mszy w uroczystość Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) papież Franciszek wezwał wiernych, by nie zadowalali się "wegetowaniem" i "dryfowaniem", ale patrzyli w niebo. Podążanie za Jezusem - mówił papież - wymaga opuszczenia wygodnych kanap i ciepła kominków.

W homilii w bazylice Świętego Piotra papież powiedział: - Mędrcy widzą gwiazdę, ruszają w drogę i ofiarowują dary. Jak zauważył, można zadać sobie pytanie: - Dlaczego tylko Mędrcy zobaczyli gwiazdę? Może dlatego, że niewielu ludzi spojrzało w niebo. Często bowiem w życiu zadowalamy się patrzeniem w ziemię: wystarczy zdrowie, trochę pieniędzy i nieco rozrywki - zaznaczył.

Gwiazdy, które nie ukierunkowują drogi

Franciszek pytał: - Czy nadal potrafimy patrzeć w niebo? Czy potrafimy marzyć, pragnąć Boga, czekać na Jego nowość, albo też pozwalamy ponieść się życiu, jak sucha gałąź wiatrowi? Wskazał, że Mędrcy nie zadowalali się "wegetowaniem, dryfowaniem", gdyż wyczuli, że w życiu potrzebny jest wzniosły cel i dlatego trzeba wznieść głowę do góry. Papież zachęcił też do refleksji nad tym, jakie gwiazdy wybiera się w życiu. - Istnieją gwiazdy olśniewające, które wzbudzają silne emocje, ale które nie ukierunkowują drogi. Tak jest w przypadku sukcesu, pieniędzy, kariery, zaszczytów, przyjemności poszukiwanych jako cel istnienia - mówił. Wyjaśnił, że są to "meteory", które jaśnieją przez chwilę, a potem ich blask zanika. Takie spadające gwiazdy, ostrzegł, "omamiają zamiast orientować". - Gwiazda Pana nie obiecuje nagrody materialnej, ale gwarantuje pokój i daje wielką radość - wskazywał Franciszek.

Jezus proponuje opuszczenie wygodnych kanap

Podkreślał, że podążanie za gwiazdą Jezusa wymaga uwolnienia się od niepotrzebnych obciążeń i uciążliwości przepychu, bo one przeszkadzają. Jezus - powiedział papież - "proponuje opuszczenie kanap doczesnych wygód i uspokajającego ciepła swoich kominków". - Podążanie za Jezusem nie jest uprzejmym protokołem, który należy respektować, ale wyjściem, które trzeba przeżyć - dodał. Franciszek mówił też, że Bóg "obdarza wolnością i rozdaje radość zawsze i tylko w drodze". To zaś znaczy - wyjaśnił - że aby znaleźć Jezusa, trzeba porzucić lęk przed zaangażowaniem się, satysfakcję, że dotarło się do na miejsce, lenistwo, aby już niczego nie wymagać od życia.

Narzekamy, ale nie czynimy dobra

Postawę tych, którzy wyruszyli w drogę, przeciwstawił Herodowi, który siedział w pałacu, obawiając się, że narodziny króla zagrażają jego władzy. Z kolei kapłani - podkreślił - wiedzą, gdzie jest Jezus, "ale nie robią ani jednego kroku w stronę Betlejem". Taka też zdaniem papieża może być pokusa ludzi wierzących: - dyskutuje się o wierze, jako o czymś, co już jest znane, ale osobiście nie angażuje się na rzecz Pana. Polega to na tym, że mówimy, ale nie modlimy się; narzekamy, ale nie czynimy dobra. Franciszek mówił także, że ofiarowanie daru miłego Jezusowi, to zatroszczenie się o chorego, poświęcenie czasu "osobie trudnej", pomoc innym, przebaczenie tym, którzy obrazili. - Są to dary bezinteresowne, których nie może zabraknąć w życiu chrześcijańskim - przypomniał.

Autor: MR/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: