Fatalne wieści dla Clinton. Ci, na  których liczyła, zostają w domach


Z Florydy, Ohio i Karoliny Północnej - trzech tzw. wahających się stanów - nadeszły złe wiadomości dla kandydatki demokratów Hillary Clinton - pisze "The New York Times". Od uruchomienia systemu wczesnego głosowania w wyborach prezydenckich, liczba Afroamerykanów, którzy oddali swoje głosy jest o kilkanaście procent niższa niż cztery i osiem lat temu, gdy w startował w nich Barack Obama. Demokraci właśnie w poparciu mniejszości widzą szansę na pokonanie Donalda Trumpa.

Afroamerykanie nie pojawili się w komisjach wyborczych w miejscach, w których mogą już głosować, w takim stopniu, w jakim liczył na to sztab Partii Demokratycznej. Tym samym stało się to "nieznośnym problemem" Hillary Clinton - pisze "The New York Times" komentujący te doniesienia. Do wyborów prezydenckich w USA pozostał tydzień (8 listopada) i demokraci liczyli, że do tego dnia zyskają już pewną przewagę w głosowaniu.

Problemy w Ohio i na Florydzie

Tzw. early voting to system pozwalający na rejestrowanie się w systemie wyborczym osób, które chcą oddać głos wcześniej. Dzięki niemu frekwencja w wyborach jest zawsze wyższa. Demokraci prowadzili w ostatnich tygodniach bardzo intensywną kampanię, zachęcając sympatyków do głosowania w tej właśnie formie.

Niestety dla nich, okazuje się, że co najmniej jeden powód sprawia, że zainteresowanie wyborami jest wśród czarnej mniejszości w USA niższe niż w ostatnich latach. To brak czarnoskórego kandydata na prezydenta jak w 2008 i 2012 r., gdy głosowała rekordowa liczba Afroamerykanów - pisze "NYT".

Sytuacja jest niepewna, bo informacje spływają ze stanów, które często decydują o losie wyborów w całym kraju. W Ohio, zwłaszcza w okolicach jego największego miasta - Cleveland - gdzie Afroamerykanie stanowią bardzo duży odsetek obywateli i gdzie demokraci z reguły wygrywali z republikanami, w lokalach pojawiło się zdecydowanie mniej czarnoskórych osób, niż przed czterema laty.

Podobnie jest na Florydzie. Głosujących jest kilkanaście procent mniej niż w przeszłości. Odsetek czarnoskórych wśród wszystkich, którzy do tej pory oddali głosy w tym południowym stanie wynosi zaledwie 15 proc., a na tym etapie kampanii w 2012 r. było to aż 25 procent.

Zła atmosfera w Karolinie Północnej

W Karolinie Północnej w lokalach wyborczych stawiło się 16 proc. mniej czarnoskórych niż przed czterema laty. Tam dodatkowo w grę może wchodzić mniejszy entuzjazm Afroamerykanów spowodowany działaniami władz stanowych, mogącymi mieć podłoże rasowe - wskazuje nowojorski dziennik.

W lipcu Sąd Federalny zdecydował, że nowe prawo wyborcze Karoliny Północnej wprowadzające m.in.potrzebę przedstawienia dodatkowych dokumentów w postępowaniu wyborczym, zostało prawdopodobnie obliczone na zmniejszenie frekwencji czarnoskórych obywateli. Przed wprowadzeniem zmian w prawie wyborczym przeprowadzono bowiem wśród ludności stanu badania, których wnioski były jednoznaczne: więcej biurokracji w przypadku potrzeby stawiania się w urzędach doprowadza do rzadszego ich odwiedzania właśnie przez czarnoskórych.

Sąd Federalny uznał wtedy, że konieczność przedstawienia dokumentu z aktualnym zdjęciem, a także ograniczenie możliwości oddawania głosów przez studentów poza miejscem zamieszkania i 17-latków dopisujących się do rejestrów wyborczych w sytuacji, w której 18 lat ukończą dopiero chwilę przed wyborami i nie będą mieli szansy wyrobić sobie na czas dowodu osobistego, dają podstawę do stwierdzenia, że przepisy takie mogą wynikać z pobudek rasowych.

Demokraci nie zamierzają się jednak poddawać. Z końcem tygodnia w Karolinie Północnej ma się pojawić sam prezydent Obama i nalegać, by żyjący tam Afroamerykanie głosowali.

Kobiety i Latynosi szansą dla Clinton

Choć spływającej dotychczas informacje mogą martwić demokratów to sztab Hillary Clinton uważa, że pewne straty związane z pozostaniem w domach czarnoskórej ludności da się wyrównać zwiększonym zainteresowaniem wyborami wśród Latynosów, a także lepiej wykształconych kobiet. Zwłaszcza te ostatnie głosowały w przeszłości rzadziej, teraz natomiast - niezadowolone z kandydatury Donalda Trumpa - zamierzają w czasie wyborów wyrazić swój sprzeciw wobec kandydata oskarżanego o mizoginię, głosując na byłą sekretarz stanu USA.

"NYT" cytuje ekspertów, którzy w tym właśnie upatrują dalszej szansy Clinton na zwycięstwo w wyborach. Obama miał osiem lat temu i cztery lata temu inną strategię, skupiając się na uczestnictwie w głosowaniu właśnie czarnoskórych obywateli. Teraz - jak sądzą - kandydatka demokratów zbudowała jednak szerszą platformę porozumienia między obywatelami, włączając do debaty przede wszystkim kobiety i - korzystając z antyimigranckich haseł kandydata republikanów - Latynosów.

Autor: adso / Źródło: The New York Times

Tagi:
Raporty: