Na terenie Wojskowej Akademii Łączności w Petersburgu doszło do eksplozji - relacjonują rosyjskie media. Z pierwszych - nieoficjalnych doniesień wynikało, że w pobliżu uczelni mógł spaść dron. Leningradzki Okręg Wojskowy poinformował jednak oficjalnie, że na terenie akademii w czasie sprzątania wybuchła amunicja. Rannych zostało co najmniej siedem osób.
Co najmniej siedem osób zostało rannych w wyniku eksplozji w Wojskowej Akademii Łączności im. Budionnego w Petersburgu.
Pierwotnie, nieoficjalne doniesienia z Petersburga mówiły o tym, że uczelnia została zaatakowana przez drona. Ta informacja nie została jednak oficjalnie potwierdzona - podał rosyjski kanał Baza na Telegramie.
Portal napisał, że według wstępnych danych stan dwóch poszkodowanych jest ciężki. Na miejscu pracują służby ratunkowe.
Portal Fontanka napisał z kolei, że w piwnicy budynku wybuchła amunicja. "Był głośny wybuch, ludzie zaczęli krzyczeć, studenci biegają, zrobiło się zamieszanie, przyjechali strażacy, policja i karetki" - opowiadał portalowi Groza jeden ze świadków zdarzenia.
Według prokremlowskiej agencji RIA Nowosti, na terenie akademii miało dojść do zdetonowania amunicji z czasów II wojny światowej.
Doniesienia te zostały później potwierdzone przez służbę prasową Leningradzkiego Okręgu Wojskowego. W komunikacie, cytowanym przez państwową agencję TASS podały, że do eksplozji doszło około godz. 20 (godz. 19 w Polsce), w czasie "sprzątania jednej z piwnic i rozładunku śmieci do kontenera". Jak podano, w piwnicy jednego z budynków na kampusie uczelni eksplodował pocisk z czasów II wojny światowej kalibru 76 mm. Na miejscu pracują przedstawiciele Okręgu, aby ustalić przyczyny i okoliczności wybuchu. Znalazło się tam także potwierdzenie, że w wyniku wybuchu zostało rannych siedmiu żołnierzy.
Według gubernatora Petersburga Aleksandra Biegłowa wybuch "nie ma charakteru terrorystycznego".
Źródło: tvn24.pl, PAP, RIA Nowosti, TASS
Źródło zdjęcia głównego: Google Maps/Telegram