W Wenezueli ekshumowano szczątki XIX-wiecznego bojownika o niepodległość Simona Bolivara. Caracas chce przeprowadzić testy, które mają wykazać czy nie został on otruty przez wrogów z Kolumbii. Wszystko to w chwili wzrostu napięcia w stosunkach między obydwoma krajami.
Prezydent Wenezueli Hugo Chavez nie akceptuje tradycyjnego przekazu, zgodnie z którym Bolivar, błyskotliwy wenezuelski taktyk wojskowy, który wyzwolił znaczną część Ameryki Południowej spod rządów Hiszpanii, zmarł w Kolumbii na gruźlicę w 1830 roku. Wenezuelski przywódca twierdzi, że bohater został zamordowany przez kolumbijskiego rywala, generała Francisca de Santandera.
"Cóż za niezwykłe chwile przeżyliśmy dziś w nocy. Widzieliśmy szczątki Wielkiego Bolivara" - opisał Chavez na Twitterze swoje wrażenia z ekshumacji.
Badaniem szczątek Bolivara zajmie się państwowe laboratorium kryminalistyczne, które właśnie otwarto w Wenezueli.
Naukowiec nakierował Caracas?
Jak przypomina agencja Reutera, w kwietniu amerykański naukowiec Paul Auwaerter z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa ujawnił się jako zwolennik teorii, że Bolivar zmarł w wyniku zatrucia arszenikiem.
Jego zdaniem, zatruł się pijąc skażoną wodę lub zażywając arszenik jako lek przeciwko bólom głowy lub hemoroidom. Auwaerter wyrażał później obawy, że rząd Wenezueli mógł źle zinterpretować jego badania.
Dyplomatyczna wojna
Obserwatorzy wskazują, że podjęcie tej sprawy właśnie teraz może jeszcze bardziej zaognić stosunki między Caracas a Bogotą.
W piątek wenezuela odwołała na konsultacje swojego ambasadora w Kolumbii. Stało się to po oskarżeniach Bogoty, że Caracas toleruje obecność lewackich partyzantów kolumbijskich na terytorium wenezuelskim.
Dzień wcześniej rząd kolumbijski wydał oświadczenie, w którym twierdzi, iż Bogota ma dowody, że przywódcy rebeliantów z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) i Narodowej Armii Wyzwoleńczej (ELN ) ukrywają się w Wenezueli.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia