Porwane ponad rok temu przez bojowników Boko Haram dziewczynki z Chibok są przyuczane do walki i wykorzystywane do terroryzowania innych osób znajdujących się w niewoli - twierdzą w rozmowie z BBC dwie kobiety, które uciekły terrorystom. Jedna z nich relacjonuje, że uczennice na polecenie bojowników poderżnęły gardła chrześcijańskim mężczyznom.
Ponad 200 uczennic ze szkoły w Chibok w stanie Borno porwano w kwietniu 2014 r. Mimo że zgodnie z szacunkami Amnesty International od początku 2014 r. ekstremiści z Boko Haram uprowadzili ponad 2 tys. kobiet i dziewcząt, to właśnie dramat dziewczynek z Chibok zwrócił uwagę świata na sytuację w Nigerii.
Ostatni ślad po uczennicach z Chibok to nagranie opublikowane przez Boko Haram w maju. Widać na nim około 130 przerażonych dziewczynek recytujących grupowo Koran.
Dziennikarze BBC rozmawiali z dwiema kobietami, którym udało się uciec z niewoli Boko Haram. Ich relacji nie sposób jest zweryfikować, jednak o tym, że dziewczynki z Chibok mogą być szkolone do walki w szeregach skrajnie islamistycznej organizacji mówiła już wcześniej m.in. organizacja Amnesty International.
Jedna z kobiet, która zdecydowała się na rozmowę z BBC, prosi, by nazywać ją Miriam. Ma 17 lat, w niewoli Boko Haram spędziła sześć miesięcy. Została zmuszona do poślubienia jednego z bojowników i obecnie jest w ciąży z jego dzieckiem.
- Powiedzieli nam, żebyśmy się przygotowały, bo wydadzą nas za mąż - wspomina pierwsze dni w obozie. Jak relacjonuje, wraz z czterema innymi kobietami odmówiła. - Wrócili wtedy z czterema mężczyznami i poderżnęli im gardła na naszych oczach. Potem powiedzieli, że to samo stanie się z dziewczynami, które nie będą chciały wyjść za mąż.
Postawiona przed takim wyborem Miriam zgodziła się poślubić bojownika Boko Haram. Jak opowiada, potem była systematycznie gwałcona.
- Byłam tam tylko ciałem... Nie mogłam nic zrobić - wspomina.
Poderżnięte gardła chrześcijan
Miriam twierdzi, że w niewoli spotkała dziewczynki z Chibok. Mówi, że były one przetrzymywane w innym budynku niż reszta więzionych kobiet.
Dodaje, że dziewczynki zostały bardzo silnie zindoktrynowane i przeszły prawdziwe pranie mózgu. Zgodnie z jej relacją, niektóre z nich zabiły na polecenie ekstremistów z Boko Haram mężczyzn w jej rodzinnej wiosce.
- To byli chrześcijanie. Bojownicy zmusili chrześcijan do położenia się na ziemi. Potem dziewczynki poderżnęły im gardła - opowiada.
Recytowanie Koranu albo chłosta
O wielkim szczęściu może mówić 60-letnia Anna, której udało się uciec z lasu Sambisa, gdzie była przetrzymywana pięć miesięcy.
Ona również twierdzi, że przed swoją ucieczką widziała dziewczynki z Chibok. Jak mówi, bojownicy wcale ich nie ukrywali.
- Mówili nam: to wasze nauczycielki z Chibok - opowiada, dodając, że obowiązkiem dziewczynek było uczenie recytacji Koranu.
- Młode dziewczynki, które nie umiały recytować Koranu, były przez nie chłostane - wspomina.
Podobnie jak Miriam, twierdzi, że uczennice z Chibok zabijały. - Ludzie leżeli związani na ziemi. Od tego momentu trafiali w ich ręce. Dziewczynki z Chibok podrzynały im gardła - opisuje.
Dodaje jednak, że nie uważa, by była to ich wina. - Każdy, kto je widzi, musi im współczuć - mówi.
Walka z Boko Haram
Od 2013 r. w wyniku działalności Boko Haram w Nigerii zginęło 5,5 tys. cywilów.
Celem członków skrajnego ugrupowania jest m.in. utworzenie własnego państwa opartego na zasadach skrajnego islamu i destabilizacja sytuacji w kraju. Organizacja ma swój przyczółek w północno-wschodniej części kraju, gdzie struktury państwowe działały bardzo słabo lub nie działały wcale.
W marcu wybory prezydenckie w Nigerii wygrał Muhammadu Buhari, emerytowany wojskowy rządził już Nigerią twardą ręką w latach 1983-1985. O jego zwycięstwie przesądziła przede wszystkim nadzieja na to, że rozprawi się z rebelią Boko Haram, z którą nie mógł (lub jak chcą niektórzy - nie chciał) sobie poradzić jego poprzednik Goodluck Jonathan.
Autor: kg\mtom / Źródło: BBC, tvn24.pl