Dwójka Polaków utonęła w Tajlandii. Nurkowie przeszukują wrak promu

Aktualizacja:

Dwoje Polaków zginęło w katastrofie statku turystycznego w Tajlandii - powiedział TVN24 rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. Do wypadku doszło w niedzielę w pobliżu ośrodka wypoczynkowego Pattaya.

W katastrofie zginęło co najmniej siedem osób. Wśród nich jest dwoje Polaków - małżeństwo w wieku ok. 60 lat, które poleciało na wycieczkę do Tajlandii z jednym z polskich biur podróży.

Problem z silnikiem

Na pokładzie promu, przystosowanego do przewozu 130-150 osób, znajdowało się ok. 200 obywateli Tajlandii i zagranicznych turystów, którzy wypłynęli z wyspy Ko Lan w kierunku kurortu Pattaya.

Wkrótce po wypłynięciu pojawił się problem z silnikiem. Turyści udali się wówczas na wyższy pokład promu, który się przechylił, a ostatecznie zatonął.

Lokalne media podają, że przyczyną wypadku mogło być uderzenie w skałę albo przepełnienie statku. - Ostateczną przyczynę poznamy prawdopodobnie pod koniec tygodnia - powiedziała w TVN24 konsul RP w Bangkoku Wioletta Stefaniak-Kałużna. Przyznała, że w Tajlandii często zdarzają się przepełnienia środków transportu - to także jedna z rozważanych przyczyn wypadku.

Jak dodała, rodziny zostały poinformowane o śmierci bliskich. - Trwa akcja przeszukiwania wraku promu - poinformowała konsul.

21 zaginionych

Według świadków na promie nie było wystarczającej liczby kamizelek ratunkowych. Pasażerowie, którzy nie umieli pływać, utrzymywali się na powierzchni wody uczepieni pojemników na lód i innych elementów wyposażenia, dopóki nie pojawiły się służby ratunkowe. Policja poszukuje kapitana, aby zbadać przyczynę wypadku.

Pattaya leży ok. 100 km na południowy wschód od Bangkoku. Wyspa Ko Lan jest popularnym celem wycieczek wypoczywających tam turystów. Tajlandia przyciąga rocznie ok. 22 milionów turystów.

Autor: rf\mtom / Źródło: tvn24