Ośmiu chłopców uratowanych po dwóch dniach operacji


Po niedzielnych informacjach o uwolnieniu z jaskini czterech chłopców, w poniedziałek tajlandzkie wojsko poinformowało o bezpiecznym wyciągnięciu z niej kolejnych czterech nastolatków. Po dwóch dniach operacji trwającej w tajlandzkiej dżungli, na ratunek czeka jeszcze pięć osób, w tym trener grupy. Nurkowie i komandosi z kilku krajów wciąż walczą z czasem.

UWIĘZIENI W JASKINI. RAPORT SPECJALNY TVN24.PL

Poniedziałkowa akcja ratunkowa rozpoczęła się o godz. 11. czasu lokalnego (5. nad ranem czasu polskiego). Uczestniczyło w niej 90 nurków i komandosów - 50 z zagranicy i 40 z Tajlandii.

Po niedzielnej operacji trwającej niemal osiem godzin, przewidywano, że poniedziałkowa potrwa krócej. Ten cel udało się osiągnąć.

RELACJA "NA ŻYWO" Z DRUGIEGO DNIA OPERACJI EWAKUACYJNEJ W JASKINI

RELACJA "NA ZYWO" Z NIEDZIELNEJ AKCJI

Tuż przed godz. 17. czasu lokalnego (12. w Polsce), na powierzchnię wydobyty został piąty chłopiec (czterech przewieziono do szpitala po udanej ewakuacji w niedzielę). Godzinę później na noszach wyniesiono - tak jak pozostałych - szóstego nastolatka, a w ciągu kilkunastu minut około godz. 19. (14. czasu polskiego), media przekazały informacje o siódmej i ósmej osobie wydobytej z jaskini.

Tak jak w niedzielę, ewakuowano je w asyście nurków, z aparatami tlenowymi zasłaniającymi całe twarze.

Tajlandzka marynarka poinformowała przed godz. 21. czasu lokalnego (16. w Polsce), że osiem osób wydobytych po dwóch dniach akcji ratunkowej to chłopcy.

Oznacza to, że w jaskini wciąż pozostaje czterech nastolatków i trener całej grupy. Wcześniej w poniedziałek dziennik "The Bangkok Post" informował, że trener znajdujący się w najgorszym stanie (oddawał dzieciom swoją wodę i żywność przez dziewięć pełnych dni do czasu przybycia ratunku), został ewakuowany z pierwszą grupą już w niedzielę.

Oświadczenie wojska zdaje się jednak przeczyć tym informacjom. Zachodnie media powołujące się na swoich informatorów uczestniczących w akcji, również piszą o ośmiu uratowanych chłopcach.

"Dwa dni, osiem 'Dzików' (od drużyny piłkarskiej, której chłopcy są członkami - red.) " - napisali wojskowi w mediach społecznościowych, tym samym sugerując, że w poniedziałkowy wieczór zdecydowano o zakończeniu akcji.

W niedzielę informowano, że ratownicy będą chcieli ewakuować całą grupę w trzy-cztery dni. Po pierwszym, udanym dniu operacji sztab informował, że została ona zawieszona, bo skończył się cały dostępny nurkom tlen w jaskini. Kilkanaście godzin przerwy było potrzebnych, by znów go tam dostarczyć.

Pogoda w regionie, od której zależało rozpoczęcie akcji, też jest lepsza, niż zakładano. W niedzielę decyzja o pospieszeniu z ratunkiem przyszła szybko, kiedy okazało się, że od wtorku lub środy nad regionem mogą się pojawić kolejne potężne ulewy związane z porą monsunową trwającą w południowo-wschodniej Azji. Tymczasem obecnie poziom wody w jaskini jest najniższy od momentu rozpoczęcia poszukiwań zaginionych.

W poniedziałek utrzymywał się na niskim poziomie, jak w niedzielę. Do pokonania przez ratowników i dzieci było kilka miejsc, w których nie dało się uniknąć pełnego zanurzenia, ale szybki przebieg operacji drugiego dnia może wskazywać na to, że warunki w jaskini są lepsze niż zakładano jeszcze w niedzielę.

Jeżeli nad regionem nie pojawią się nagłe ulewy, akcja zostanie wznowiona najprawdopodobniej we wtorek nad ranem polskiego czasu i wejdzie w swój trzeci dzień.

Noc z poniedziałku na wtorek będzie 17., którą w jaskini spędzi 25-letni trener i czterech młodych chłopców.

Czterech chłopców przebywających w szpitalu od niedzieli jest w dobrym stanie. Jak podają lokalne i zachodnie media, skarżą się tylko na głód. Stan zdrowia wydobytej w poniedziałek czwórki nie jest jeszcze znany. W pierwszej kolejności trafiła ona do szpitala polowego, a dopiero w kolejnych godzinach była transportowana do szpitala, w którym przejdzie kwarantannę.

Ewakuacja dzieci z jaskini w Tajlandii PAP

12 chłopców w wieku od 11 do 16 lat z jednej drużyny piłkarskiej i ich trener weszli 23 czerwca do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang, gdzie zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze. Kompleks jaskiń ciągnie się tam przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie, a w porze deszczowej często zalewa je woda.

Zaginionych w jaskini odnaleziono żywych 2 lipca, po dziewięciu dniach poszukiwań. Wycieńczonym chłopcom i trenerowi przekazano wysokokaloryczne pożywienie i lekarstwa. Początkowo nie wykluczano, że uwięzieni w jaskini będą musieli spędzić w niej nawet kilka miesięcy do czasu, gdy poziom wody się obniży.

Autor: adso / Źródło: Reuters, CNN, Guardian, TVN24, PAP

Raporty: