Siły specjalne zabiły mężczyznę, który pojmał pięcioro zakładników i zabarykadował się w banku w mieście Leninsk-Kuźnieck na dalekim wschodzie Rosji. Wszyscy zakładnicy zostali uwolnieni.
W piątek około południa naszego czasu, mężczyzna uzbrojony w broń palną i granat pojmał pięcioro zakładników w banku w mieście Leninsk-Kuźniecki w zachodniej Syberii - trzy kasjerki i dwóch ochroniarzy.
Żądał pieniędzy, wypuszczenia z więzienia jego znajomego i - najprawdopodobniej - samolotu, by mógł opuścić miasto. Na miejsce przybył Mam Tulejew - gubernator okręgu kemerowskiego, by rozpocząć negocjacje z przestępcą.
"Siły specjalne zrobiły swoje"
Jednak ostatecznie kryzys rozwiązano metodą siłową i siły bezpieczeństwa zabiły mężczyznę. - Zamachowiec został zabity 5 minut temu, a siły specjalne dobrze wykonały swe zadanie - powiedział Tulejew w telewizji rosyjskiej.
- Raz domagał się pieniędzy, raz samochodu na lotnisko do Kiemierowa, raz znów samolotu. Rozmowy trwały, a siły specjalne robiły swoje - opowiadał gubernator.
Wciąż trwa ustalenie tożsamości porywacza, który przedstawił się jako "Sybirak".
Leninsk-Kuzniecki leży około 3000 kilometrów na Wschód od Moskwy. Mieszka w nim około 110 tys. mieszkańców.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN