- Rosja może zamienić USA w radioaktywna pustynię - przekonywał w swoim programie prominentny prezenter rosyjskiej telewizji państwowej. Dmitrij Kisielow wspomniał przy tym o owianym mgłą tajemnicy systemie "Perimeter". Według nieoficjalnych informacji ma on zapewniać, że nawet po zrujnowaniu Rosji przez zaskakujący atak jądrowy, w kierunku przeciwnika zostanie wysłane niszczycielskie kontruderzenie.
Kisielow poczynił swoje niedwuznaczne groźby pod adresem USA w niedzielę, w swoim programie "Wiesti Niedieli". Skrytykował on Stany Zjednoczone za próby bojkotowania Rosji. Z grafiką za plecami pokazującą wybuch jądrowy Kisielow podkreślił: - Rosja jest jedynym krajem, który jest w stanie obrócić USA w radioaktywny popiół. - Nie wiem, czy to zbieg okoliczności, ale Obama zadzwonił do Putina 21 lutego i zapewne ponownie wywierał na niego nacisk, ale już następnego dnia rosyjski dziennik prorządowy napisał szczegółowy artykuł o tym, jak funkcjonuje nasz system obrony nuklearnej. U nas nazywa się on "Perimeter", w Ameryce mówią na niego "Martwa ręka". Radzę wam go przeczytać - mówił Kisielow.
Potem dokładnie opisał, jak działa system i w jaki sposób Rosja może przypuścić atak rakietowy przeciwko swoim wrogom, nawet jeśli zniszczone zostanie jej centrum dowodzenia. - Od tamtego zdarzenia (publikacji artykułu - red.) Obama zaczął dzwonić do Putina częściej i nieco posiwiał. Czy to zbieg okoliczności? - pytał.
Co może "Perimeter"?
System, którym tak chwalił się Kisielow, jest spadkiem po ZSRR. Cała wiedza o jego kształcie pochodzi ze źródeł nieoficjalnych. Władze Rosji nigdy nie informowały o nim otwarcie, co nie jest zaskakujące z racji na kluczowe znacznie dla bezpieczeństwa kraju. Wiadomo jednak, że istnieje. W 2011 roku potwierdził to generał Siergiej Karakajew, dowódca rosyjskich Strategicznych Wojsk Rakietowych.
Kształt i możliwości systemu są przedmiotem dyskusji. Najpopularniejszą opinią jest to, że "Perimeter" funkcjonuje jako zapasowy i awaryjny kanał łączności na wypadek przeprowadzenia na Rosję zaskakującego ataku jądrowego. Ma umożliwić wydanie rozkazu odpalenia rakiet nawet, gdy podstawowe sposoby komunikacji zostaną zniszczone.
Natomiast nie ma pewności co do tego, czy umożliwia on automatyczne odpalenie rakiet międzykontynentalnych w wypadku zniszczenia centrów dowodzenia. Taką wersję lansują głównie amerykańscy eksperci. Najgłośniejszym propagatorem jest David Hoffman, którego książka "The Dead Hand", wydana w 2010 roku, dostała nagrodę Pulitzera. Gdyby "Perimeter" istniał w takiej formie jak opisują go Amerykanie, to oznaczałoby, że nawet w wypadku zamienienia Rosji w radioaktywną pustynię, system automatycznie wydałby rozkaz kontrataku tym wyrzutniom, które przetrwałyby uderzenie.
Awaryjna łączność pośród eksplozji jądrowych
W rosyjskiej literaturze przeważa jednak pogląd, że "Perimeter" ma przede wszystkim zapewnić awaryjny kanał łączności na wypadek III wojny światowej. Jego głównym elementami mają być cztery ukryte głęboko pod ziemią bunkry dowodzenia, oraz specjalne rakiety komunikacyjne 15P011. Nie wiadomo czy w czasie pokoju system jest aktywny, czy tylko w stanie gotowości. Według najpopularniejszej wersji, najwyższe dowództwo uruchamia go po zaistnieniu ostrego kryzysu międzynarodowego.
W funkcjonujących niezależnie od siebie bunkrach zaczynają wówczas stałe dyżury zespoły oficerów Strategicznych Wojsk Rakietowych. Do działania przystępują w wypadku stwierdzenia zniszczenia głównych ośrodków dowodzenia i zerwania normalnych kanałów łączności. Dysponują oni możliwością odpalenia specjalnych rakiet 15P011, które w głowicy mają zamontowaną aparaturę nadawczą. Ich zadaniem jest przelecenie nad Rosją i wysłanie do wszystkich jednostek dysponujących bronią jądrową rozkazu przeprowadzenia kontrataku.
Podobny system stworzyli Amerykanie. Nazywał się Rakietowym Awaryjnym Systemem Komunikacyjnym (ERSC, albo inaczej AN/DRC-8). Jego głównym elementem były rakiety, których zadaniem było umieszczenie na niskiej orbicie aparatury nadawczej. Stamtąd miała wysyłać do jednostek uzbrojonych w rakiety strategiczne rozkaz ataku. Oficjalnie system zdezaktywowano na początku lat 90-tych. Amerykanie nadal utrzymują w służbie tak zwane "samoloty zagłady", przebudowane Boeingi 747 oznaczone E-4. To latające centra dowodzenia, z pokładu których najwyżsi dowódcy mogą wydawać rozkaz przeprowadzenia ataku jądrowego.
Atak zza grobu?
Nie ma pewności co do istnienia znacznie bardziej niepokojącej możliwości systemu "Perimeter", mianowicie przeprowadzenia zupełnie automatycznego ataku odwetowego. System w tej formie miałby być aktywowany w sytuacji kryzysu. Dowództwo tym samym wydawałoby wstępny rozkaz ataku. Gdyby czujniki systemu rozmieszczone w kluczowych miejscach ZSRR/Rosji wykryłyby liczne eksplozje jądrowe, miało następować odpalenie rakiet komunikacyjnych, a następnie automatyczne odpalenie rakiet strategicznych.
Cały proces wydania rozkazu do ataku jądrowego rzekomo mógłby się odbyć bez udziału ludzi. Miało to gwarantować, że w wyniku zniszczenia centrów dowodzenia, nawet tych ukrytych głęboko pod ziemią, napastnik spotka się z odwetem. Normalnie na każdym etapie znajduje się "bezpiecznik" w postaci ludzi, którzy muszą przesłać rozkaz do ataku i go wykonać, odpalając rakiety.
Nie wiadomo, czy "Perimeter" rzeczywiście ma takie możliwości. W wywiadach różni rosyjscy dowódcy i naukowcy przedstawiali sprzeczne wersje. Według jednych system jest automatyczny, a według innych kierownictwo ZSRR uznało taki pomysł za zbyt ryzykowny. Oddanie komputerom kontroli nad arsenałem jądrowym zdolnym zniszczyć cywilizację wywoływało niepokój nawet na Kremlu.
Ciągłość od lat 80-tych
"Perimeter" miał powstać na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Impulsem do jego zbudowania było pojawienie się licznych okrętów podwodnych z celnymi rakietami strategicznymi i rakiet średniego zasięgu w Europie. Teoretycznie mogły one przeprowadzić zaskakujący atak jądrowy i zrujnować Moskwę zabijając całe dowództwo ZSRR, zanim to zdołałoby wydać rozkaz odwetu. W ocenie Rosjan naruszało to zasadę MAD, czyli Wzajemnie Zagwarantowanego Zniszczenia, według której nie było możliwości przeprowadzenia zaskakującego ataku jądrowego, bez wystawienia się na rujnującą odpowiedź.
W celu zapewnienia nieuchronności odwetu postanowiono zbudować "Perimeter". Po trwających niemal dekadę pracach system został aktywowany około 1982 roku. W tym samym czasie powstał kosmiczny system ostrzegania przed odpaleniem rakiet strategicznych "Oko". Nie ma na ten temat oficjalnych i szerszych informacji, ale prawdopodobnie w latach 90-tych "Perimeter" został zmodernizowany. Zastosowano między innymi nowsze rakiety komunikacyjne.
Autor: Maciej Kucharczyk/jk / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru