"Czy Europa zwariowała?" Conchita oburza elity, ale Rosjanie dali jej 3. miejsce


Tegoroczny konkurs Eurowizji to lustrzane odbicie sytuacji społecznej i politycznej w Europie - takie komentarze dominują w rosyjskich mediach piszących o zwycięstwie "kobiety z brodą". W przypadku samej Rosji konkurs stał się krzywym zwierciadłem, w którym odbijają się frustracje i fobie tego kraju.

Tegoroczna edycja Eurowizji, uważanej przez wielu krytyków za festiwal kiczu, a nawet złego gustu, wywołała w Rosji lawinę komentarzy. Po pierwsze, z powodu przegranej reprezentantek tego kraju - 17-letnich sióstr Tołmaczowych. Po drugie, za sprawą Conchity Wurst, nazywanej "kobietą z brodą", która wyśpiewała w konkursie pierwsze miejsce.

Jej wygrana oburzyła wielu Rosjan, m.in. Władimira Żyrinowskiego, który stwierdził, że Wurst jest symbolem tzw. Gejropy. Zaniepokojenie wygraną Conchity Wurst wyraziła rosyjska Cerkiew prawosławna, a walczący z "propagandą homoseksualizmu" członek partii Jedna Rosja Walerij Miłonow zaapelował do ministra kultury, by zakazał zwyciężczyni Eurowizji wjazdu do Rosji.

20 lat Eurowizji na rosyjskich ekranach

Rosjanie kochają Eurowizję. Od 1994 r., gdy Rosja po raz pierwszy wzięła w niej udział, jest to dla nich jeden z najpopularniejszych i najbardziej prestiżowych konkursów muzycznych. Upragnione zwycięstwo przyniósł Rosji Dima Biłan, który w 2008 r. wygrał konkurs w Belgradzie. Odbywający się w 2009 r. w Moskwie festiwal został zorganizowany z iście olimpijskim rozmachem.

W tegorocznym konkursie Rosję reprezentowały siostry Anastasija i Maria Tołmaczowe - 17-letnie bliźniaczki z Kurska. Nazywane przez rosyjskie media "symbolem niewinności" i "światełkiem", zaśpiewały w finale Eurowizji piosenkę "Shine". Utwór specjalnie dla nich skomponował Filip Kirkorow, piosenkarz i producent muzyczny, znany przede wszystkim z tego, że jest eks-mężem Ałły Pugaczowej.

Występ muzykalnych sióstr nie został ciepło przyjęty przez ponad 10-tysięczną publiczność, zgromadzoną w kopenhaskiej hali koncertowej. Podczas ogłaszania wyników głosowania przez poszczególne państwa widzowie buczeli za każdym razem, gdy Rosja dostawała punkty. Telewizja państwowa Rossija-1, która nadawała Eurowizję, zadbała jednak, by zgiełk nie przeszkadzał rosyjskim widzom. Dopytywali siebie nawzajem na forach i portalach społecznościowych: "To prawda, że sala buczy? Ja słyszę tylko cichy szum".

Nieszczęśliwa siódemka

Ostatecznie siostry Tołmaczowe zajęły siódme miejsce, otrzymując 89 punktów. Najwyższe noty Rosja otrzymała tradycyjnie od Białorusi, Azerbejdżanu, Armenii i Gruzji.

Po zakończeniu transmisji goście zebrani w studiu telewizji Rossija-1 dali upust kipiącym w nich emocjom. Wygrana "kobiety z brodą" dotknęła ich do żywego. - Wiele państw dawało Conchicie Wurst - ni to mężczyźnie, ni kobiecie - najwyższe noty. Czy Europa zwariowała? - pytał gości prowadzący.

Żyrinowski stawia diagnozę Europie

- Europa cierpi na biegunkę z krwią i spermą - wołał obecny w studiu Władimir Żyrinowski, wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej. - Nasze czyste i niewinne dziewczyny były promieniem światła w tym strasznym miejscu - krzyczał szef partii LDPR. - Zostanie pan zwolniony za tak beznadziejny wynik - z krzywym uśmiechem na ustach "groził" Giennadijowi Gochsteinowi, producentowi programów muzycznych i rozrywkowych kanału Rossija.

- Dziewczynki zwyciężyły. Pokazaliśmy Europie prawdziwe wartości - stwierdził jeden z dyskutantów. - Nasze dziewczynki zaprezentowały nową wersję piosenki "Zawsze niech będzie słońce!" - zachwycał się drugi.

Zebrani w studiu goście, m.in. deputowani Dumy Państwowej, podkreślali, że siostry Tołmaczowe występowały we "wrogiej" atmosferze, że było im trudno, bo czuły nieprzychylność widowni.

Wierka Sierdiuczka uspokaja

Atmosferę w studiu usiłowali studzić Filip Kirkorow, który wzywał do poszanowania werdyktu międzynarodowego jury, oraz - paradoksalnie - ukraiński piosenkarz i komik Andrij Daniłko.

Daniłko, który występuje na scenie jako Wierka Sierdiuczka - hojnie obdarzona przez "naturę" kłótliwa konduktorka pociągu - reprezentował Ukrainę na Eurowizji w 2007 r. Popularny w Rosji komik apelował: - Nie kłóćcie się, wszystkie te cyfry to jest po prostu bzdura. Najważniejsze, żeby zwyciężyły dobro i pokój - podkreślał, oczywiście przebrany za Wierkę Sierdiuczkę, Daniłko.

Żarty z brodą

Na wygraną Conchity Wurst błyskawicznie zareagowali internauci. Do wczesnego rana w portalach społecznościowych trwała wymiana opinii i wzajemnych oskarżeń o wspieranie "zgniłego Zachodu" i reprezentowanie "sowkowej [sowieckiej - red.] mentalności".

"Europa się degraduje - to ostatni dowód dla ślepców" - skomentował artykuł "Moskiewskiego Komsomolca" o wygranej "brodatej kobiety" internauta Dmitrij.

"Jeśli Europa chciała pokazać swoją tolerancyjność i cierpliwość, to od tego jest polityka, a nie konkurs piosenki. Głos nie najlepszy, piosenka też niczym się nie wyróżnia. Szczerze się zdziwiłem, że wszystkie państwa dawały jej punkty, choćby nawet niewiele" - wtórował mu użytkownik "jeśli".

Wielu internautów podkreślało jednak, że wizerunek sceniczny Conchity był dopracowany w każdym szczególe. "Była bardziej kobieca niż niejedna z naszych wymalowanych lal" - skomentował jeden z użytkowników.

Wynik głosowania telefonicznego był jednak zaskakujący. Jak się okazało, Rosjanom tak spodobała się Conchita, że reprezentantka Austrii uplasowała się na zaszczytnym trzecim miejscu. Jury oceniło ją znacznie niżej - przyznali jej 11. miejsce. W sumie Austria dostała od Rosji 5 punktów.

Cerkiew prawosławna wyraża zaniepokojenie

W poniedziałek swoje zaniepokojenie wygraną Conchity Wurst wyraziła Rosyjska Cerkiew Prawosławna. - To kolejne ogniwo w łańcuchu kulturowej legitymizacji grzechu w świecie współczesnym - powiedział przewodniczący synodalnego wydziału informacji Władimir Legojda. - Proces legalizacji tego, co Biblia nazywa nie inaczej niż ohydą, od dawna nie jest nowością w świecie współczesnym. Świadczą o tym wyniki danego konkursu - podkreślił Legojda.

"Przypomnijcie mi proszę, czy Rosyjska Cerkiew Prawosławna wyrażała zaniepokojenie w związku z publikacjami protodiakona Andrieja Kurajewa, który pisał o duchownych molestujących nieletnich [w seminarium duchownym w Kazaniu - red.]?" - pytał znany dziennikarz i bloger Andriej Malgin.

Rosyjskie władze na straży tradycyjnych wartości

Swoją opinię o wygranej "brodatego transwestyty" nie omieszkała też wyrazić rządząca partia "Jedna Rosja".

- Jesteśmy oburzeni. To skutek propagandy nietradycyjnej, w tym gejowskiej, kultury, prowadzonej agresywnie i z naporem - oświadczyła Olga Batalina z parlamentarnej komisji ds. rodziny, kobiet i dzieci. Jej zdaniem Europejczycy uczynili z Conchity Wurst swój obyczajowy punkt odniesienia oraz przykład dla młodych ludzi. - To wyraźny sygnał o tym, jak we współczesnej Europie osiągnąć sukces. Rosyjskie władze zachowują się absolutnie właściwie, chroniąc tradycyjną rodzinę i jej wartości - dodała Batalina.

"Nas nie dogoniat"

Deputowani rosyjskiego parlamentu zapomnieli najwyraźniej, że na Eurowizji w 2003 r. Rosję reprezentowały dziewczyny z zespołu Tatu, których wizerunek sceniczny opierał się na wywoływaniu skandalu, a same piosenkarki przez wiele lat podawały się za lesbijską parę. Sztandarową piosenkę zespołu "Nas nie dogoniat" trzymające się za ręce słynne "Tatuszki" wykonały zresztą podczas ceremonii otwarcia tegorocznych Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi.

Deputowany komunistycznej partii KPRF Walerij Raszkin stwierdził, że Rosja powinna zrezygnować z udziału w Eurowizji, na którą co roku wydaje ok. 40 mln euro, i zorganizować alternatywy konkurs muzyczny "Głos Eurazji". - Jestem przekonany, że wszystkie państwa przestrzeni eurazjatyckiej poprą taką inicjatywę - stwierdził Raszkin.

"Obywatele" nie chcą Conchity

Rosyjskie media nie omieszkały przypomnieć, że "liczne grupy obywateli" z Rosji i Białorusi kilka tygodni przed konkursem domagały się rezygnacji z transmisji Eurowizji, ponieważ wystąpi na niej "Conchita Kiełbasa", która będzie propagować "sodomię".

Deputowany petersburskiego Zgromadzenia Parlamentarnego Witalij Miłonow, autor kontrowersyjnej ustawy o zakazie promowania homoseksualizmu i pedofilii wśród nieletnich, wzywał w kwietniu br., by nie wysyłać młodych piosenkarek na konkurs, ponieważ "udział transwestyty i hermafrodyty Conchity Wurst na jednej scenie z naszymi dziewczynkami to propaganda homoseksualizmu i duchowej zgnilizny".

Dzień po zakończeniu Eurowizji Miłonow zaapelował do rosyjskiego ministra kultury Władimira Miedinskiego, by zakazał Conchicie Wurst wjazdu na terytorium Rosji.

Krym to dla Eurowizji Ukraina

Ze względu na sytuację na wschodzie Ukrainy widzowie i komentatorzy czekali również na wynik rywalizacji pomiędzy reprezentacją Rosji i jej ukraińskiego sąsiada. Występująca jako pierwsza Maria Jaremczuk otrzymała 113 głosów i zajęła szóste miejsce, tuż przed Rosją.

Mieszkańcy Ukrainy w głosowaniu telefonicznym przyznali Rosji 3. miejsce, czteroosobowe jury umieściło siostry Tołmaczowe na 10. miejscu. Po zsumowaniu głosów Ukraina przyznała Rosji 4 punkty.

Po głosowaniu telefonicznym w Rosji okazało się, że Ukraina zajmuje 4. miejsce. Jury umieściło Marię Jaremczuk na 6. miejscu, co w sumie przyniosło Ukrainie 7 punktów.

Głosy mieszkańców Krymu zostały policzone jako głosy oddane przez Ukrainę, ze względu na to, że na anektowanym półwyspie wciąż działają ukraińskie sieci komórkowe.

Autor: Agnieszka Szypielewicz//gak/zp / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: mk.ru, gazeta.ru, lenta.ru