Trzech policjantów i policjantka zginęło w strzelaninie, do której doszło w Lakewood w stanie Waszyngton w USA. Badające sprawę władze poinformowały, że była to pułapka zorganizowana przez lokalnych gangsterów. Poszukiwania sprawców trwają.
Zamachowcy zaczaili się na policjantów koło kafejki na Steele St. South. Oficerowie w cywilu pracowali tam na swoich laptopach. Jak twierdzą świadkowie zdarzenia w pewnym momencie dwóch zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn weszło do środka i otworzyło ogień. Poza policjantami, którzy zginęli na miejscu, nikomu nic się nie stało.
Z premedytacją
- Nie ma wątpliwości, że to była egzekucja przygotowana z premedytacją - stwierdził Ed Troyer, rzecznik departamentu szeryfa. - Jesteśmy w szoku. To wielka tragedia dla nas wszystkich - mówił kolega "po fachu" zamordowanych.
O sprawcach zamachu na razie nic nie wiadomo, motyw także nie jest znany. Co więcej, trudno nawet ustalić, czy zamachowców było dwóch, czy też jeden. Wiadomo jedynie, że cztery zastrzelone osoby - trzech policjantów i policjantka - należeli do zespołu patrolującego okolicę.
Odkąd policja dostała zgłoszenie o strzelaninie, trwają poszukiwania sprawców. Ustawione zostały blokady drogowe, przeszukane wszystkie budynki w okolicy knajpki, w poszukiwania zaangażowane są także psy policyjne i helikoptery. Na razie jednak nie doszło do złapania przestępców. Za wiadomość o zamachowcach policja oferuje 10 tys. dolarów nagrody.
Źródło: komonews.com, nytimes.com