Wielu spośród więźniów przetrzymywanych w bazie wojskowej Guantanamo na Kubie to niewinni ludzie. Aresztowani przez amerykańskie siły bezpieczeństwa, które nie potrafiły odróżnić wrogów od cywilów - przyznał w czwartek członek administracji George'a W. Busha.
- Wciąż przebywają tam niewinni ludzie. Niektórzy z nich po sześć, siedem lat – mówił Larry Wilkerson, współpracownik gen. Colina Powella, sekretarza stanu podczas pierwszej kadencji Busha.
Wielu zatrzymanych nie miało żadnych powiązań z Al-Kaidą ani talibami. Po prostu znaleźli się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Larry Wilkerson
Niewinność nie miała znaczenia
Choć amerykańskie władze o niewinności wielu osadzonych szybko się przekonały, to jednak niewinnych nie uwolniono. - Nie miało znaczenia, że aresztant był niewinny. Choćby z tego powodu, że mieszkał w Afganistanie i zatrzymano go nieopodal miejsca walk uważano, że może wiedzieć coś istotnego - napisał w swoim blogu Wilkerson, emerytowany wojskowy, który obecnie często występuje w roli krytyka administracji Busha.
- Wielu zatrzymanych nie miało żadnych powiązań z Al-Kaidą ani talibami. Po prostu znaleźli się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie - stwierdził Wilkerson. Zasugerował wręcz, że Pakistan wydawał Amerykanom przypadkowe osoby za 5 tys. dolarów.
Guantanamo
Od momentu założenia w styczniu 2002 r. więzienia dla podejrzanych o terroryzm w bazie Guantanamo, przetrzymywano tam około 800 osób. Obecnie więzionych jest tam 240 osób. Według Wilkersona, wśród nich jest około dwóch tuzinów terrorystów. Wiadomo, że Amerykanie torturowali w Guantanamo osadzonych, stosując wobec nich m.in. podtapiania (tzw. waterboarding).
Jedną z pierwszych decyzji po objęciu prezydentury przez Baracka Obamę był nakaz zamknięcia w ciągu roku więzienia w Guantanamo.
Źródło: PAP