Rządowa agencja zajmująca się rozwojem nowych broni dla indyjskiego wojska zaliczyła poważną wpadkę. Prototypowa rakieta balistyczna wysłana na targi do Korei Południowej przez miesiąc leżała zapomniana w porcie, bez specjalnej ochrony czy zabezpieczenia.
Indyjskie media opisują cała sytuację jako blamaż i "poważny incydent w zakresie bezpieczeństwa". Wpadka miała mieć miejsce pod koniec 2013 roku, ale dopiero teraz została ujawniona.
Przedłużona wizyta
Krytyka skupia się na rządowej Agencji Badań i Rozwoju, tworzącej dla wojska nowe uzbrojenie i technologie. Instytucja stworzyła między innymi rakietę balistyczną krótkiego zasięgu Prahaar. Pocisk może przenosić głowicę jądrową. Pierwsze test miały miejsce w 2011 roku. Po koniec 2013 roku postanowiono zaprezentować nowy pocisk na targach zbrojeniowych ADEX-2013 w Korei Południowej, której rząd jest zainteresowany tego rodzaju uzbrojeniem do równoważenia zagrożenia ze strony Korei Północnej. Wysłano tam zmodyfikowaną wersję eksportową rakiety nazwaną Pragati. Jak twierdzą indyjskie gazety, pierwszym błędem było wysłanie na targi nie makiety, ale prawdziwej rakiety prototypowej, przeznaczonej do prób w locie. Co najgorsze zaś, transport pocisku zlecono chińskiej firmie spedycyjnej, która nie wywiązała się ze swoich obowiązków. Rakieta "nie zdążyła" na swój statek powrotny do Indii, a na kolejne miejsce musiała czekać miesiąc. W tym czasie stała w porcie Inczon w zwykłym kontenerze bez żadnej ochrony czy zabezpieczeń. Według indyjskich dziennikarzy, rząd premiera Narendra Modiego po dowiedzeniu się o sprawie ogłosił "czerwony alarm" i zlecił dokładne zbadanie sprawy. Postępowanie z rakietą jest traktowane jako poważne naruszenie bezpieczeństwa i tajemnicy indyjskiego programu rakietowego i jądrowego.
Autor: mk//rzw / Źródło: Times of India
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia