Wrak statku Costa Concordia po ponad 30 miesiącach opuścił w środę wybrzeża toskańskiej wyspy Giglio. Na holu wyruszył w ostatni rejs do portu w Genui, gdzie zostanie zdemontowany. Do docelowego portu ma dotrzeć w niedzielę.
Do środowego poranka trwały ostatnie przygotowania do rejsu Concordii, której towarzyszy w konwoju kilkanaście jednostek.
Wycieczkowiec został obrócony o 90 stopni.
Zgodnie z marynarską tradycją po zakończeniu tych manewrów wrak oblano fontannami wody z holownika. Rozległy się syreny. Ludzie na brzegu oklaskami pożegnali statek.
Szef operacji Nick Sloane z RPA powiedział: - To wielki dzień dla Giglio, ale my odetchniemy dopiero w Genui.
W pięć dni do Genui, z dala od francuskich wód
Wcześniej zapowiadano, że wrak opuści Giglio w poniedziałek, a ostatnio, że we wtorek. Opóźnienie tłumaczono niepogodą.
Szef włoskiej Obrony Cywilnej Franco Gabrielli powiedział, że to ostrożność zadecydowała o tym, iż dopiero w środę wrak wyrusza w ostatnią drogę na demontaż. Dyrektor generalny armatora Costa Crociere Michael Thamm obiecał z kolei: - Jesteśmy pewni, że do Genui dotrzemy w niedzielę.
W trakcie rejsu do Genui konwój nie wpłynie na wody terytorialne Francji. Kraj ten wyrażał obawy, że zniszczony gigantyczny statek może zanieczyścić środowisko.
Francja zapowiedziała nawet wysłanie swojego statku, który ma obserwować transport Concordii i badać czystość wody.
Włosi wielokrotnie zapewniali, że z jednostki wypompowano całe paliwo i nie ma żadnego zagrożenia.
Autor: adso, mac//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA