Córka Gisele Pelicot opowiedziała o rodzinnym koszmarze. "To było jak trzęsienie ziemi, tsunami"

Źródło:
Guardian, BBC
Gisèle Pelicot w sądzie
Gisèle Pelicot w sądzieReuters
wideo 2/5
Gisèle Pelicot w sądzieReuters

Caroline Darian, córka Gisele Pelicot, w szczerej rozmowie opowiedziała o "miażdżącym ciężarze" bycia dzieckiem ofiary i sprawcy. W zeszłym miesiącu jej ojciec został skazany na 20 lat więzienia w jednym z najgłośniejszych procesów dotyczących przemocy seksualnej we Francji. Mężczyzna przez dekady potajemnie odurzał i - razem z dziesiątkami nieznajomych - gwałcił jej matkę. 46-latka uważa, że sama także była molestowana. - Wiem, że mnie odurzył, prawdopodobnie w celu wykorzystania seksualnego, ale nie mam żadnych dowodów - mówi.

Cztery lata temu Caroline Darian sądziła, że ​​wiedzie normalne życie. Miała nieco ponad 40 lat, dom na przedmieściach Paryża, dobrą pracę jako menedżerka do spraw komunikacji, męża pracującego w telewizji i sześcioletniego syna. Dobrze dogadywała się z rodzicami, którzy po przejściu na emeryturę zamieszkali w malowniczej wiosce Mazan w Prowansji. Do domu przez lata zjeżdżała się rodzina na wspólne kolacje, grillowanie w ogrodzie, gry planszowe na patio oraz przejażdżki rowerowe po bajkowej okolicy.

Pewnego dnia ten sielankowy obraz szczęśliwej rodziny legł w gruzach. Darian dokładnie pamięta ten moment. Był poniedziałek, listopad 2020 roku, pandemia COVID-19. Zegar na jej kuchence wskazywał godzinę 20:25. Cały dzień pracowała z domu. Właśnie kładła na kuchennym blacie torbę z jedzeniem zamówionym na wynos, gdy zadzwoniła jej matka, Gisèle Pelicot. Kobieta powiedziała córce, by usiadła w ustronnym miejscu, bo ma jej do przekazania trudną wiadomość.

Darian zmartwiła się, że może chodzić o ojca. Był otyły i miał problemy z oddychaniem, a Francja - podobnie jak reszta świata - mierzyła się ze śmiertelnym wirusem.

Caroline Darian w wywiadzie dla BBCReuters

Trzęsienie ziemi

Prawda była jednak znacznie bardziej dramatyczna. Od matki dowiedziała się, że policja aresztowała jej ojca, Dominique'a Pelicota, za potajemne filmowanie miejsc intymnych kobiet w supermarkecie ukrytą w torbie kamerą. Funkcjonariusze badając zawartość jego telefonu, komputera i twardego dysku natrafili na tysiące zdjęć i nagrań wideo, na których widać, jak mężczyzna odurzał swoją żonę, a następnie gwałcił ją w ich własnym, małżeńskim łóżku, razem z dziesiątkami innych nieznajomych mężczyzn, których znajdował w internecie. Było ich co najmniej 70.

- Matka oznajmiła mi, że tego ranka odkryła, że od około 10 lat Dominique odurzał ją, aby różni mężczyźni mogli ją gwałcić - wspomina Darian w wywiadzie dla BBC i Guardiana. - W tym momencie straciłam normalne życie - wyznała 46-latka.

- Pamiętam, że krzyczałam, płakałam i wykrzykiwałam obelgi pod jego adresem - opowiadała. - To było jak trzęsienie ziemi, tsunami - stwierdziła, dodając, że w tamtym momencie runęło wszystko, w co wierzyła.

Gisele Pelicot wchodzi na salę sądową w towarzystwie swoich dzieciAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

"Powinien umrzeć w więzieniu"

Dominique Pelicot został w grudniu skazany na 20 lat więzienia w trwającym trzy i pół miesiąca bezprecedensowym procesie.

Darian powiedziała, że jej ojciec "powinien umrzeć w więzieniu". Jak mówiła, proces sądowy był "przejściem przez mękę". Kobieta musiała spojrzeć w twarz dziesiątkom oskarżonych, którzy zniszczyli życie jej matce. Byli to mężczyźni w wieku od 26 do 74 lat, w tym żołnierz, dziennikarz i kierowcy ciężarówek. Darian powiedziała, że sprawiali wrażenie zrelaksowanych. - Siedzieli wygodnie na swoich miejscach - stwierdziła. W trakcie rozpraw odtwarzano stanowiące dowody nagrania wideo, na których gwałcono jej matkę w sypialni, w której na komodzie obok łóżka stały rodzinne fotografie.

Darian powiedziała, że ma ogromny podziw dla swojej matki, która zgodziła się na upublicznienie procesu twierdząc, że "wstyd musi zmienić strony". Darian poszła w ślady matki i w 2022 roku - gdy wciąż trwało śledztwo - ujawniła się publicznie, publikując książkę zatytułowaną "I'll never call him dad again" (z ang. nigdy więcej nie nazwę go ojcem). To swego rodzaju pamiętnik z pierwszego roku po ujawnieniu szokującej prawdy o ojcu, w którym opisuje, jak trauma "rozprzestrzenia się po rodzinie jak fala uderzeniowa".

Gisèle Pelicot w sądzie 23.10.2024EPA

Kolejny cios. "Przeżyłam efekt dysocjacji"

Jak pisze BBC, po pamiętnym telefonie od matki, Caroline Darian i jej bracia, Florian i David, udali się do domu swoich rodziców, by wesprzeć matkę, która właśnie dowiedziała się, że była żoną - i ofiarą - jednego z najgorszych przestępców seksualnych ostatnich dekad.

Niedługo potem Darian została wezwana przez policję i ponownie przeżyła szok. Pokazano jej dwa zdjęcia, które śledczy znaleźli na laptopie jej ojca. Przedstawiały nieprzytomną kobietę leżącą na łóżku, ubraną w samą koszulkę i bieliznę.

- Przeżyłam efekt dysocjacji. Od samego początku miałam trudności z rozpoznaniem siebie - wspomina. - Wtedy policjant powiedział: "Zobacz, masz taką samą brązową plamę na policzku. To ty". Spojrzałam jeszcze raz na te zdjęcia. Leżałam na lewym boku, jak moja matka, na wszystkich jej zdjęciach - relacjonuje Darian.

Kobieta jest przekonana, że ​​jej ojciec molestował i gwałcił także ją, choć sam temu zaprzecza. - Wiem, że mnie odurzył, prawdopodobnie w celu wykorzystania seksualnego, ale nie mam żadnych dowodów - mówi. - Ilu ofiar to dotyczy? Nie wierzy się im, bo nie ma dowodów, nie słucha się ich, nie wspiera się ich - dodaje.

Autorka/Autor:momo/ads

Źródło: Guardian, BBC

Źródło zdjęcia głównego: AP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO