Pomylenie drogi przez pewną ciężarną Chinkę kosztowało ją czterodniową walkę o życie swoje i swego nienarodzonego dziecka. Na pomoc czekała trzy dni i trzy noce.
Nieszczęście kobiety zaczęło się od omyłkowego wyboru autobusu, którym chciała wrócić do domu.
Gdy z niego wysiadła, zamiast drogi do domu odnalazła błotnistą polanę, na której utkwiła na kolejne trzy dni i noce. Tyle przyszło jej czekać na pomoc ratowników, a sama była za słaba, aby wydostać się z grzęzawiska.
Deski na pomoc
Dopiero po kilkudziesięciu godzinach na miejsce przybyli chińscy ratownicy, ale nie od razu znaleźli rozwiązanie, jak wydostać uwięziona kobietę. Błoto było rzadkie, odgarniane go na zewnątrz powodowało, że kobieta coraz bardziej się zapadała w mazi.
W najważniejszym momencie ratownicy wykazali się pomysłowością. Z drewnianych desek zbudowali specjalną obudowę, by potem dzięki linom zaczepionym na kijach wyciągnąć kobietę, która wpadła pułapkę.
12 godzin na wagę złota
To był strzał w dziesiątkę: kobietę wydobyto. Wyczerpani ratownicy i kobieta mogli podnieść ręce w geście triumfu.
W sumie akcja ratunkowa trwała 12 godzin. Chinka straciła wiele sił, ale wszystko zakończyło się szczęśliwie. Najpierw trafiła w ręce ratowników, a chwilę potem pod opiekę lekarzy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24