Chińczycy stworzą sieć morskich zabezpieczeń, które pozwolą armii tego kraju na lepsze kontrolowanie morskich terenów wokół wybrzeży i na spornych terenach, do jakich zdaniem Pekinu niesłusznie roszczą sobie prawo m.in. Filipiny, Wietnam i Tajwan.
O planach armii pisze w piątkowym wydaniu dziennik "China Daily".
Radary i satelity
W artykule cytowanym przez agencję Reutera jeden z przedstawicieli Państwowego Urzędu Oceanografii związanego z marynarką wojenną stwierdza, że będzie to "fundament" bezpieczeństwa Państwa Środka, które "musi chronić swoje tereny zamorskie" i przestrzeń wokół kraju.
System składający się z satelitów, radarów oraz morskiego obserwatorium, które będzie stanowiło centrum dowodzenia nowej jednostki będzie w pełni funkcjonalne w 2020 roku - zapowiedzieli urzędnicy.
Punkty zapalne
Chiny roszczą sobie prawa do prawie całego Morza Południowochińskiego, na którym granice wód terytorialnych mają też wyznaczone Tajwan, Wietnam, Filipiny, Malezja oraz sułtanat Brunei. Pekin w ostatnich latach rozpoczął już ekspansję w regionie, wypuszczając wojskowe i transportowe statki na wody sąsiadów. Kilka tygodni temu zakończył też badania na postawionej w ub. roku małej platformie wiertniczej, której załoga miała dokonać pomiarów złóż ukrytych pod dnem morza - głównie ropy i gazu ziemnego.
Z kolei na Morzu Wschodniochińskim Chińczycy "siłują się" z Japończykami, bo podejrzewają, że bogate złoża ropy znajdują się też u wybrzeży wysp Senkaku (chiń. Diaoyu). Wyspy wykupione w tym roku przez rząd w Tokio od prywatnego właściciela to jeden z najbardziej wrażliwych regionów na Dalekim Wschodzie. Co kilka tygodni dochodzi u ich wybrzeży do niebezpiecznych spotkań chińskich i japońskich myśliwców, i okrętów.
Autor: adso\mtom / Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org