Chiny wręczyły "pokojową nagrodę Konfucjusza". To odpowiedź Pekinu na przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla chińskiemu dysydentowi Liu Xiaobo. Pierwszym laureatem nagrody Konfucjusza został były wiceprezydent Tajwanu Lien Chan, który jednak nie pojawił się na ceremonii. Wartość nagrody to 15 tys. dolarów.
Nagrodę przyznano Chanowi za wysiłki na rzecz poprawy stosunków chińsko-tajwańskich. Pokonał on takich kontrkandydatów, jak wcześniejszy laureat Pokojowej Nagrody Nobla Nelson Mandela z RPA czy palestyński prezydent Mahmud Abbas.
Przełomowe spotkanie
Lien w 2005 roku jako przewodniczący nacjonalistycznej partii Kuomintang, wówczas będącej w opozycji, złożył wizytę w Chinach i spotkał się z prezydentem Hu Jintao, szefem Chińskiej Partii Komunistycznej. Było to pierwsze spotkanie przywódców tych partii od czasu II wojny światowej.
Stosunki między Pekinem a Tajpej poprawiły się, odkąd Kuomintang wygrał na wyspie wybory prezydenckie w 2008 roku. Od tego czasu podpisano szereg ważnych porozumień handlowych i gospodarczych.
Cel - pouczyć Zachód
Zdobywca nagrody nie pojawił się na ceremonii wręczenia ani nie skomentował publicznie wyróżnienia, wobec czego przekazano ją - jak pisze Reuters - "wystraszonej dziewczynce, której organizatorzy nawet odpowiednio nie przedstawili".
Idea przyznawania pokojowej nagrody konfucjańskiej zrodziła się niedawno na łamach wspieranej przez chiński rząd anglojęzycznej gazety "Global Times". Nagroda ta ma się przyczynić do upowszechnienia konfucjańskiej filozofii. I - jak pisał "Global Times" - "pouczyć Zachód, jak kultywować własnego ducha i uprzejmie traktować narody, które wyznają inne wartości i prowadzą inny styl życia".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons/Rico Shen