Chciała zabić Amerykanów, jest "córą narodu"


Aafia Siddiqui, Pakistanka skazana na 86 lat za próbę zabicia przesłuchujących ją Amerykanów, to "córa narodu" - stwierdził premier Pakistanu Yousaf Raza Gillani. Zapowiedział jednocześnie kampanię na rzecz jej uwolnienia.

W 2008 roku Siddiqui została zatrzymana przez afgańską policję w prowincji Ghazni. Według oskarżycieli w trakcie przesłuchiwania przez Amerykanów chwyciła za broń i oddała strzały w ich kierunku, krzycząc po arabsku "Bóg jest wielki" i "Śmierć Ameryce".

Według oskarżycieli, gdy kobieta została zatrzymana, miała przy sobie notatki mówiące o "masowym ataku" na cele w USA. Ich zdaniem te notatki i fakt, że miała ze sobą silnie trujący cyjanek sodu, świadczą, że Siddiqui nie jest osobą chorą psychicznie, ale działającą "z rozmysłem i premedytacją". Obrona wnosiła o wyrok około 12 lat więzienia, argumentując, że atak na Amerykanów był spontanicznym wybuchem spowodowanym chorobą psychiczną.

Oburzenia po wyroku

Gdy w Nowym Jorku ogłoszono wyrok, w kilku miastach pakistańskich doszło do demonstracji protestacyjnych. Karę wymierzoną Siddiqui krytykują pakistańskie media. Wyrazy oburzenia są też kierowane pod adresem pakistańskiego rządu, któremu zarzuca się, że pozostawał w tej sprawie bezczynny.

W Karaczi, gdzie mieszka rodzina Siddiqui, policja użyła w piątek gazu łzawiącego, żeby rozpędzić około 100 osób, ciskających w funkcjonariuszy kamieniami podczas demonstracji protestacyjnej przeciwko wyrokowi. W Islamabadzie z policją starli się demonstranci z islamistycznej partii politycznej, którzy usiłowali dostać się w pobliże ambasady amerykańskiej. "Precz z Ameryką" - skandował tłum, nawołując do "świętej wojny".

"Wszyscy jesteśmy zjednoczeni"

Zareagował też premier Gillani, który mówił w piątek w parlamencie: - Wszyscy jesteśmy zjednoczeni i chcemy, żeby ta córa narodu wróciła do Pakistanu. Parlament jednomyślnie uchwalił rezolucję z żądaniem repatriacji Siddiqui. - Walczyłem o nią, mój prawnik walczył o nią, a teraz podejmę tę sprawę na szczeblu politycznym - oświadczył premier.

Siddiqui ma obecnie 38 lat. Ukończyła w latach 90. prestiżowy Instytut Technologiczny Massachusetts w USA. Według władz w 2003 roku powróciła do Pakistanu, po poślubieniu krewnego organizatora zamachów na Nowy Jork z 2001 roku Chalida Szejka Mohameda. W 2008 roku została zatrzymana w Afganistanie. Nie jest jasne, co działo się z nią przez pięć lat między powrotem do Pakistanu a 2008 rokiem. Podczas procesu twierdziła, że przed zatrzymaniem była torturowana w tajnym więzieniu, ale odwołała to w czwartek w sądzie.

Źródło: PAP, tvn24.pl